niedziela, 17 sierpnia 2014

Mitologia, religia i symbolika w znanych (a niekoniecznie lubianych) utworach muzycznych i teledyskach


Od teledysku „From Yesterday” zaczęła się moja fascynacja 30 seconds to Mars (skończyła się wraz z ukazaniem się trzeciej płyty w ich dorobku). Do dziś pamiętam, jak na pewnym programie muzycznym, kiedy to jeszcze puszczali niezłe kawałki (a nie popowe szity), pojawiły się na ekranie chińskie zabytki. W teledysku przewijają się ludzie przebrani w tradycyjne, chińskie stroje wojowników. Członkowie zespołu przemierzają pałac władcy, a przy tym poznają różne obyczaje. Matt Wachter widzi kamerdynera okładającego się skórzanymi pasami po plecach, co było popularnym zabiegiem stosowanym przy karaniu przestępców. Tomo Miličević znajduje martwą kobietę, a przy niej osobę, która wkłada w jej usta kuleczkę rtęci. Jest to chiński obyczaj, który stosuje się przed pogrzebem zmarłej. Shannon Leto spotyka mężczyznę karmionego przez kobietę piersią, a Jared Leto zauważa trzy kobiety zakute w dyby (to również tradycyjna kara, ale stosunkowo nie taka straszna). 


Nick Cave i jego zespół Grinderman stworzyli niegdyś utwór „Palaces of Montezuma”. Tekst odwołuje się m.in. do życia azteckiego władcy, Montezumy II, który rządził w czasach konkwisty i wypraw Hernana Cortesa. Posiadał wielkie pałace na terenie Tenochtitlanu i wierzył dozgonnie prorokom, co w końcu doprowadziło do upadku państwa (uważano, że biały człowiek jest bogiem,lecz Cortes nie miał wiele boskości w swoim charakterze). Pojawia się także określenie„Needle Boy”. Był on sługą Yushkep Kamuy, japońskiej bogini pająków. Wspomniany został jeszcze Epos o Gilgameszu, mitycznym, sumeryjskim bohaterze, który jest potomkiem bogów.


Słyszeliście zapewne o Luxtorpedzie i piosence „Wilki dwa”. Teledysk sam w sobie nie przedstawia wiele z wierzeń indiańskich, ale już sam tekst owszem. Niegdyś stary Indianin z plemienia Czirokezów opowiedział swoim wnukom przypowieść. W każdym człowieku żyją dwa wilki, które nieustannie ze sobą walczą. Jeden z nich jest dobry, uczciwy, lojalny i szlachetny, drugi zaś niewdzięczny, złośliwy, zły i kłamliwy. Dzieci zapytały się, który z wilków wygra, a on tajemniczo odpowiedział: „Ten, którego nakarmisz”


„G.U.Y” to teledysk, który wyraźnie pokazuje, jaką mitologią kierowała się Lady Gaga. Ona sama w skórze Wenus, bogini miłości, zwraca się do boga pożądania i seksu, syna Afrodyty, czyli do Himerosa. U góry, w słońcu i chmurach, wystaje głowa jej ojca – Zeusa. Wynurza się ona z wody, tworząc iluzję, narodzin Wenus. Lady Gaga jakby „zmartwychwstaje”, co przypomina greckiego ptaka, który się odradza z popiołu – Feniksa. W pewnym momencie widać też aktorki z serialu „Real Housewives of Beverly Hills”, które symbolizują greckie Muzy, także córki Zeusa. Następnie Lady Gaga pozuje w czerwonym kubraczku na łóżku, który z tyłu ma ozdobę w kształcie muszli – znowu odwołanie do narodzin Wenus (obraz Sandro Botticelliego). W następnych kadrach trzyma ona jabłko, które w greckiej mitologii jest symbolem miłości i pożądania. Nie mogło też zabraknąć Lady Gagi z łukiem Kupidyna


A teraz przedstawiam wam mój ukochany zespół, czyli Depeche Mode„Walking in my shoes”swego czasu było moją ulubioną piosenką nie tylko ze względu na wykonanie i tekst, ale też ze względu na teledysk. Wygląda na dość psychodeliczny i nie do końca zrozumiały, ale wystarczy nieco interesować się sztuką, aby dopatrzyć się pewnych powiązań. Ludzie o wykrzywionych twarzach, karły, zakonnice – te postacie znajdziemy zarówno w teledysku, jak i w tryptyku Hieronima Boscha pt. „Kuszenie Św. Antoniego”. Jednakże najważniejszymi bohaterami tegoż klipa (oprócz zespołu) jest dwoje osób o głowie ptaka. Charakterystyczne dla nich są stare łyżwy i dziwnie zakrzywione dzioby. Na pierwszym skrzydle tryptyku występuje taki stwór, który uważany jest za diabelnego demona. W dziele Bosha trzyma on w dziobie kartkę z napisem „tłuszcz”, co odwołuje się do popularnego w ówczesnych czasach zabiegu zwanego symonią (czyli sprzedawanie godności i urzędów kościelnych). Z górą, która pojawia się w tle jest pewien problem, ponieważ nie mam pojęcia, czym ona jest. Być może to odwołanie do „Boskiej Komedii” Dantego albo też do biblijnej wieży Babel.


A na deser polukrowane słodkością ciasteczko, czyli "Dark Horse" Katy Perry. Chciałabym o tym teledysku coś napisać, ale pozostawię to bez komentarza. Gdy pierwszy raz zobaczyłam ten videoklip, stanęłam jak wryta przed telewizorem i próbowałam ogarnąć feerię kolorów, tekst i wszystko to, co było w nim zawarte. Nie udało mi się - nadal nie ogarniam.

- Gumiguta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka