Samo słowo „sabat” pochodzi od hebrajskiego terminu „shabbath” oznaczającego „odpoczywać”. W magii natury sabaty to święta wyznaczające ważne punkty zwrotne podczas podróży Słońca przez koło roku. Zazwyczaj celebruje się je poprzez ucztowanie i przeprowadzanie odpowiednich rytuałów. Podczas tych świąt wykorzystuje się energie zmieniających się pór roku aby przywołać pokój, dobrobyt, szczęście i zdrowie. Sabaty trwają zazwyczaj od zmroku aż do zmroku następnego dnia. Wyróżnia się 8 sabatów: Yule, Imbolc, Ostara, Beltane, Litha, Lammas, Mabon i Samhain, które szerzej opiszę.
Samhain bywa również nazywany Halloween, wielkim sabatem i dniem śródkwartalnym i jest obchodzony w nocy z 31 października na 1 listopada. Wigilia Wszystkich Świętych do dziś obchodzona jest szczególnie hucznie w krajach anglosaskich. Halloween uważa się za najbardziej magiczną noc w roku. Wypada dokładnie poł roku po majowym Beltane, którego jest oczywistym przeciwieństwem i mrocznym dopełnieniem. Jest to noc świecących latarni z dyni, w których wycinane są twarze. Dzieci biegają od domu z radosnym okrzykiem „trick or treat!” a wiele osób przebiera się i bierze udział w ulicznych paradach i festiwalach. W taką noc z największą radością opowiada się i słucha opowieści o czarach, czarownicach i duchach, organizuje się nawet seanse spirytystyczne, wróży z różnych przedmiotów. W tę magiczną noc granica między naszym światem a tym duchowym staje się niezwykle cienka. W Walii to święto nazywa się Nocą Duchów.
Halloween przypomina mi pewną tradycję, a mianowicie taką, że wigilie same w sobie są obchodzone huczniej niż dzień świąteczny. Obchody Samhain rozpoczynają się 31 października o zmierzchu. Podobnie rozpoczynało się dawniej celtyckie święto nowego roku, które przypadało właśnie na dzień 31 października. Wigilia 1 listopada była jednak obchodzona nie tylko w tradycji celtyckiej. Egipcjanie i mieszkańcy prekolumbijskiego Meksyku również obchodzili tego dnia święto zmarłych. Jednakże większość tradycji, które przetrwały do dziś w obchodach tego święta pochodzi z Wysp Brytyjskich.
Celtowie nazywali to święto Samhain oznaczające „koniec lata”, zgodnie z uznawanym przez nich podziałem roku na lato i zimę. Lato trwało od Beltane do Samhain, zima zaś od Samhain do Beltane. Niektóre współczesne zgromadzenia zwane w dużej mierze kowenami przestrzegają tej tradycji, pozwalając najwyższej kapłance sprawować rządy w okresie letnim. Kapłan sprawuje władzę w okresie zimowym. Zgodnie jednak z późniejszym podziałem roku na 4 pory Samhain uważany jest już za koniec jesieni i rozpoczęcie zimy.
Tak więc w tradycji celtyckiej Samhain zaznacza nie tylko koniec jesieni, ale również koniec starego i początek nowego roku. Celtycki nowy rok rozpoczyna się wraz z nastaniem najsmutniejszej i najciemniejszej pory, tak samo jak doba ma swój początek o północy, kiedy panują największe ciemności. Celtowie mieli wielu bogów o 2 twarzach i jest prawdopodobne, że Samhain było poświęcone któremuś z nich. Podobnie jak grecki Janus (bóg o 2 twarzach) tak samo ten celtycki bóg przekraczał próg między starym a nowym rokiem, jedną twarzą zwrócony w kierunku przeszłości, a drugą patrząc w przyszłość. Po stronie przeszłości zwykło się wspominać tych, którzy nie doczekali nowego roku, zaś w przyszłość patrzono z nadzieją i ufnością. Jednocześnie próbowano ją przewidzieć. Te dwa wątki – czczenie zmarłych i przewidywanie przyszłości – splatają się w jedną całość w Samhain, podobnie jak przy innych obchodach noworocznych w wielu kulturach.
Samhain jako święto zmarłych. Wierzono, że w tę noc dusze zmarłych mogą powracać na ziemię, aby uczestniczyć w obchodach razem ze swoją rodziną, plemieniem czy po prostu ze społecznością. Z tego powodu ludzie zwykli się zbierać przy miejscach pochówku, jak choćby irlandzkich kurhanach, oświetlali je pochodniami tak, aby zmarli mogli odnaleźć drogę z cmentarza do domu. Na stołach układano dodatkowe nakrycia dla bliskich, którzy odeszli w ciągu ubiegłego roku. W legendach irlandzkich niektórzy śmiałkowie korzystali z tego, że wrota do zaświatów uchylały się i wyruszali na wyprawy do krainy zmarłych. Musieli jedynie pamiętać, aby wraz z pierwszym pianiem koguta powrócić na ziemię. Winnym wypadku pozostawali tam na zawsze.
Samhain jako święto odkrywania przyszłości. Noc Samhain jest porą, kiedy można bezpośrednio zerknąć w przyszłość. Ma to bezpośredni związek z celtyckim postrzeganiem czasu. W kulturach, które posługują się linearnym pojęciem czasu, tak jak w naszej, nowy rok jest jedynie kolejnym kamieniem milowym na długiej drodze między narodzinami a śmiercią. Jednakże w kulturze celtyckiej czas nie był postrzegany linearnie a cyklicznie. W ramach tego wigilia nowego roku reprezentuje punkt znajdujący się poza czasem, w którym naturalny porządek kosmosu powraca do pierwotnego chaosu czyli stanu przygotowującego do odrodzenia się cyklu. Dlatego Samhain jest nocą istniejącą poza czasem i właśnie dlatego można ujrzeć w niej przyszłość. W każdą inną noc wróżby tarota, z kryształowej kuli czy fusów, nie udadzą się tak dobrze. Niestety we współczesnym świecie, w którym wróżby nie są aż tak powszechnie uznawane, w Halloween podkreśla się aspekt święta ku czci zmarłych. Chrześcijańskie święto Wszystkich Świętych i następujące po nim w niektórych kulturach Zaduszki przypadają zresztą w ten sam dzień – 1 i 2 listopada.
Dobrze jednak się stało bo wiele wróżb samhainowych przetrwało do dnia dzisiejszego, podobnie jak się ma sprawa z wróżbami andrzejkowymi. Np. dziewczyna mogła wywróżyć sobie, za kogo powinna wyjść za mąż. W tym celu należało wybrać tyle orzechów laskowych ilu było adoratorów i ułożyć je w rządku wzdłuż kominka. Każdy orzech oznaczał jednego ze starających się. Następnie należało wyrecytować:
Jeśli kochasz – strzel i wzleć,
Jeśli nie – spalisz się.
Ewentualnego przyszłego męża symbolizował oczywiście ten orzech, który uprażył się pod wpływem ciepła z kominka.
W wielu innych metodach posługiwano się innym owocem, które jest najsilniej kojarzone z Halloween, czyli z jabłkiem. Można było np. rozkroić jabłko w poprzek na 2 części, tak aby gniazdo nasienne widoczne było jako pięcioramienna gwiazda i zjeść je przed lustrem przy blasku zapalonej świecy. Jeśli miało się szczęście to w lustrze na moment ukazywała się twarz przyszłego wybranka. Inna wróżba z jabłkiem: obranie go ze skórki tak, aby skórka nie została przerwana. W trakcie obierania należało powtarzać:
„Obieram jabłko wokoło, by ujrzeć imię ukochanego. Zakręcę skórką nad głową – rzucona na ziemię zdradzi pierwszą literę jego imienia.”
Można było również puścić ślimaka, który wypisywał inicjały przyszłego męża.
Jednakże najbardziej charakterystycznym elementem Halloween jest lampa z dyni. Sama tradycja pochodzi ze Szkocji bądź z Irlandii. Jest prawdopodobne, że właśnie takich wydrążonych dyń ze świeczkami w środku używali w nocy podróżni, aby odstraszać wszelkiego typu złe moce. Podobne zastosowanie miały te same lampiony ustawione na werandach i w oknach, w tym przypadku ochronę całego domostwa. Ciekawostką jest to, że amerykańska dynia wyparła przy sporządzaniu lampionów używaną w Europie tykwę. Kolejną popularną zabawą halloweenową jest wyławianie jabłek pływających w miednicy z wodą, która ma swoje początki tradycji celtyckiej, a konkretnie od rytuału zwanego seining. Kociołek życia, w którym zanurzana była głowa adepta, został zastąpiony przez miednicę lub bardziej współczesną wannę. Fakt, że uczestnicy takiej zabawy mieli na oczach przepaski wskazuje na kolejne podobieństwo do pogańskich ceremonii inicjacyjnych.
Obyczaj współczesnego chodzenia od drzwi do drzwi ma również swoje początki u Celtów, z tą różnicą, że kiedyś przebierali się dorośli a nie dzieci. Mężczyźni zwykli wkładać kobiece odzienia, z kolei kobiety przebierały się za mężczyzn co w Szkocji nie było szczególnym wyzwaniem. Podobnie jak tradycja „cukierek albo psikus” również uległa zmianie, gdyż kiedyś wcale nie oczekiwano cukierka, a „czegoś mocniejszego”. Oczywiście studenci od razu podchwycili tą tradycję wołając ochoczo: „drink albo psikus” ;) W dawnych czasach ponadto grupy przebierańców śpiewały okolicznościowe pieśni i odgrywały różne scenki co przywodzi na myśl tradycję obchodów świąt zimowych (Yule, Boże Narodzenie).
Jednakże dla czarownic święto Samhain jest najważniejszym dniem w roku. Ciekawostką dotyczącą tej nazwy jest to, że pradawnej nazwy Samhain, która została odkryta przez badaczy nie tak dawno temu do dziś używają młodsze zgromadzenia. Zgromadzenia o dłuższej tradycji używają szerzej znaną (i do niedawna jedyną) nazwę Halloween. Tak więc po samym słownictwie można poznać jak długa tradycja stoi za zgromadzeniem. Aby uczcić ten najważniejszy w roku sabat czarownice często po dziś organizują dwa wielkie przyjęcia. Pierwsze z nich jest dla przyjaciół spoza magicznego kręgu i odbywa się w weekend poprzedzający Halloween. Drugie spotkanie, w samą Wigilię zwykło się spędzać wraz ze swoim zgromadzeniem, a samotnicy organizują sobie takie wieczory poświęcając się wróżbom, magii i medytacjom związaną z tą wyjątkową nocą.
- Frey
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz