środa, 6 maja 2015

Wieko Trumny oraz Żołnierz i wampir


Te dwa opowiadania pochdzą z książki W.R.S Ralstona "Russian Folk Tales"

WIEKO TRUMNY 

Jak to większość podań i to zaczyna się dawno dawno temu. Pewien rosyjski chłop jechał na wozie. W drodze zastała go noc. Jechał jednak dalej z nadzieją, że gdzieś znajdzie jakiś nocleg, jednak koń był już zmęczony i zatrzymał się koło cmentarza. Więc nie miał innego wyjścia jak tam przenocować. Położył się na grobie i próbował zasnąć. Gdy zasypiał poczuł, że grób pod nim się otwiera i ktoś wychodzi z grobu. Osoba ta trzymała wieko trumny. To był wampir. Wampir odłożył na bok wieko swojej trumny i zniknął w mroku. Chłop wziął to wieko załadował je na wóz i uzbroiwszy się w siekierę czekał na wampira.
Gdy zbliżał się wschód słońca wampir wrócił i szukał swojego wieka, ale jak się domyślacie nie mógł go nigdzie znaleźć. Zauważył w końcu wóz i zbliżył się do niego grożąc chłopu, że go rozszarpie. Chłop powiedział, że go się nie boi bo ma siekierę. Wtedy nasz wampir zaczął mówić jaki z niego biedny wampir i jak zaraz nie wróci do grobu to umrze. Nasz bohater postanowił mu wieko oddać, ale pod warunkiem, że krwiopijca powie mu co robił w nocy. Wampir powiedział, że był we wsi aby wypić krew z dwóch młodzieniaszków. Wtedy chłop zaciekawił się jak jak może ich ożywić. Wampir nie mając wyjścia powiedział, żeby chłop uciął kawałek wampirzego całunu. A gdy będzie w domu wodopojów niech włoży do garnka rozżarzone węgle z jego całunem. A dym przywróci im życie. Chłop oddał mu wieko trumny, a że świt był blisko wampir potuptał sobie do swego grobu. A chłop pojechał w stronę wioski.
Gdy dotarł do wioski nasłuchiwał, w którym domu słychać lamenty żałobników. Wszedł do tego domu i powiedział, że wie jak ożywić tych martwych. Wtedy krewni powiedzieli, że jeśli mu się o uda oddadzą połowę majątku. Chłop zrobił tak jak powiedział mu wampir. I obaj młodzieńcy powrócili do żywych. Zapanowała wielka radość, ale gdy nasz dzielny bohater przypomniał o zapłacie, wtedy nastroje się lekko zepsuły. Krewniacy powiedzieli coś w stylu "Ej ej powoli. Jeśli ich ożywiłeś to może ich też zabiłeś" i związali chłopa i chcieli zaprowadzić go przed sąd. Chłop nie miał wyjścia i opowiedział jak poznał sposób aby ożywić ofiary wampira. Po jego opowieści cała wieść poszła na cmentarz i znaleźli grób. I tak jak powiedział chłop w trumnie było ciało w dobrym stanie. Wampir został przebity osikowym kołkiem i spalony, a chłop otrzymał swoją nagrodę.


--------------------------------------------------

ŻOŁNIERZ I WAMPIR

Żołnierz carskiej armii dostał urlop i postanowił spędzić go w domu. Gdy był już nie daleko swojej wioski postanowił odwiedzić swojego starego przyjaciela, który był młynarzem. Jak to Rosjanie, gdy się spotkali gorzałka się polała. Nawet się nie obejrzelia zapadła już noc. Żołnierz zaczął zbierać się do domu. Wtedy młynarz powiedział, że go nigdzie nie puści ze strachu o jego życie. Soldat zapytał się co niby mu się może stać. Młynarz odpowiedział, że wioskę zaczął nawiedzać wampir, który za życia był strasznym czarnoksiężnikiem.
Żołnierz nie przeląkł się, więc na lekkim rauszu wyszedł w noc. Po drodze do domu mijał cmentarz i gdy go mijał zobaczył na jego terenie ognisko. A że nasz wojak był ciekawy, kto rozpala ogień na cmentarzu udał się ku ognisku. Gdy był blisko zobaczył dziwnego człowieka i przywitał się z nim. Dziwny człowiek, który był naszym czarnoksiężnikiem, zapytał się co żołnierz tu robi a on odpowiedział, że przyszedł z ciekawości co się tu wyprawia. Czarownik powiedział, że wybiera się na wesele aby wojak się do niego dołączył. Żołnierz przystał na tą propozycję. Gdy dotarli na wesele czarnoksiężnik zaczął pić i pić i pić i tańczyć na stołach. Nagle jednak jego humor uległ nagłemu pogorszeniu. Wygnał wszystkich współbiesiadników, rzucił czar na młodą parę i upuścił im trochę krwi do karafek. Następnie powiedział do żołnierza, że się zbierają.
W drodze powrotnej na cmentarz żołnierz zapytał się po co czarnoksiężnikowi krew. A on odpowiedział, że aby para młoda umarła i nikt ich jutro nie dobudzi. I pochwalił się, ze umie ich również ożywić. Wystarczy naciąć im stopy i pokropić ich rany ich własną krwią. Żołnierz zapytał się czy nikt nie jest wstanie pokonać maga. On, chyba polubił żołnierza, odpowiedział, że jeśli ktoś spalił by go w ognisku rozpalonym na osinowych kołkach. Jednak jest mały szkopuł, bo gdy jego ciało płonęłoby wtedy z niego wydobywałyby się węże, robaki i inne gady a z płomieni wylatywałyby kruki. Żadne z tych stworzeń nie mogłoby uciec.Inaczej czarnoksiężnik odrodziłby się. Gdy powrócili na cmentarz, czarownik powiedział, że miło spędzało się ze żołnierzem czas, ale musi go zabić. Gdy czarnoksiężnik rzucił się na wojaka on wyjął szablę i zaczął się bronić. Bronił się długo, ale im dużej trwała walka tym bardziej był zmęczony. Gdy żołnierz poczuł, że dużej już nie może walczyć rozległo się pianie koguta. Czarnoksiężnik zaczął wycofywać się do grobu, ale zanim zamknął płytę żołnierz zabrał mu fiolki z krwią.
Żołnierz wrócił do wioski odnalazł wczorajszych świeżo upieczonych małżonków i postępując tak jak powiedział wampir, przywrócił im życie. W zamian ich rodzina oddała mu połowę majątku. Następnie żołnierz opowiedział o całym zdarzeniu władzą wioski. Niebawem na cmentarzu ustawiono wielki osinowy stos, na który rzucono ciało czarnoksiężnika. Gdy jego ciało zaczęło płonąć wtedy stało się to o czym opowiadał. Jednak chłopi byli na to przygotowani i żadnemu z pełzających ani latających zwierząt nie pozwolili uciec. Mag przestał ich nękać, a żołnierz cieszył się poważanie do końca swoich dni.

~Dominik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka