sobota, 16 sierpnia 2014

Legendy słowiańskie cz. II

Wampiry w mitologii słowiańskiej
Najbardziej znaną, złowrogą, mityczną istotą jest dla Słowian i mieszkańców Europy Środkowej wampir (od południowosłowiańskiego wyrazu wampir). Wraz z nadejściem chrześcijaństwa Kościół skierował mity o wampirach przeciwko heretykom i poganom oraz tym, których pragnął napiętnować w celu podporządkowania sobie społeczeństwa: wiedźmom, czarownicom, bezbożnikom ,złodziejom, prostytutkom i innym niemile widzianym. Owi „nieczyści” ludzie mieli nie zaznać odpoczynku po śmierci, ale zmieniali się w wampiry. Tacy „półżywi” nawiedzali domostwa o północy, aby wysysać krew lub uprawiać seks z uśpionymi.
Wilkołaki
Sądzono, że każdy urodzony ze szczególnym znamieniem, czepkiem lub kłaczkami we włosach lub innej części ciała, mógł w przyszłości zostać wilkołakiem. Dla niektórych plemion był to dobry omen: takie dziecko miało posiadać dar jasnowidztwa, a także umiejętność zmieniania postaci w zwierzę lub rybę. Złowrogie charaktery wolały jednak przybrać postać krwiożerczego wilka. W średniowiecznej Rosji to przekonanie było tak szeroko rozpowszechnione, że w XVI w. cerkiew potępiła „wiarę w znamiona, czepki i kłaki we włosach oraz ich kojarzenie z wilkołakami”.

Baba Jaga
Słowiańska wiedźma to stara czarownica, która zwykle siedzi na drewnianej ławce lub na kamiennym piecu, z jedną nogą podwiniętą za siebie, drugą zwisającą, zakrzywionym nosem sięgając sufitu. Mieszka w obracającej się chatce na kurzej nóżce, czasami bez drzwi i okien. Baba Jaga lata w powietrzu w żelaznym moździerzu, odpychając się tłuczkiem, wzbudzając straszliwe nawałnice i zostawiając w ślad za sobą choroby i śmierć. Żywi się mięsem ludzkim, zwłaszcza małych dzieci. Warto nadmienić, że w kilku opowiadaniach wiedźma udziela pomocy, w ten sposób powracając do wcześniejszej funkcji mitologicznej Matki Ale, kiedy była kapłanką, wcieleniem wszelkiej miłości i mądrości.

A teraz legenda o Sadku Minstrelu.
Sadko mieszkał w Nowogrodzie i grał na swej klonowej lutni na ucztach dla bogatych kupców. Czasy zrobiły się jednak cięższe i nikt nie chciał zatrudnić muzyka. Pewnego dnia Sadko, spacerując brzegiem rzeki, usiadł i zagrał na lutni. Ledwie zdążył skończyć, woda zaczęła się pienić i z głębiny wyłoniła się głowa morskiego boga. Tak bardzo spodobała mu się muzyka Sadka, że polecił mu zagrać w swym podwodnym pałacu, obiecując sowitą nagrodę. Kiedy tylko Sadko wyraził zgodę, znalazł się na dnie oceanu w pałacu z białego kamienia. W wielkiej Salina koralowym tronie zasiadał bóg morza. Jak tylko Sadko uderzył w struny, bóg ruszył w tany. Powyżej wody zapieniły się, fale zaś wielkości pagórków przetoczyły się na powierzchni, zatapiając statki.

Po jakimś czasie Sadko zmęczył się, ledwo zdołał zagrać kolejną nutę. Natychmiast poczuł dłoń na swym ramieniu i rozejrzawszy się, ujrzał białobrodego mężczyznę. Mędrzec poradził mu, aby zerwał struny lutni i przerwał taniec. Wtedy bóg morza zaoferuje mu w nagrodę pannę młodą.  Był jeden warunek – Sadko nie powinien spieszyć się z wyborem, odrzucając pierwsze trzysta panien i kolejne, a wybierając na żonę dopiero ostatnią. Starzec ostrzegł Sadka: niewolno mu dotykać panny młodej, bo na zawsze pozostanie w morskich głębinach. Sadko zerwał więc struny i taniec ustał. Chociaż bóg morza zrzędził, nalegał aby Sadko przyjął nagrodę: miał wybrać sobie żonę spośród jego córek. Pojawił się korowód panien, każda piękniejsza od poprzedniej. Sadko pozwolił przejść pierwszym trzystu, a potem następnym. Ostatnia nadeszła Czerniawa, najurodziwsza. Ją Sadko wybrał na żonę.

Tej samej nocy, kiedy Sadko został sam na sam z nową żoną, przypomniał sobie ostrzeżenie starca, więc położył się, nie dotykając panny młodej. W środku nocy jednak obrócił się na łóżku i trącił ją stopą. Dziewczyna była tak zimna, że obudził się od razu. Okazało się, że leży na stromym brzegu rzeki Czerniawy, jego zaś lewa stopa sięga lodowatej wody, a u jego boku leży worek złota, który uczynił z niego bogacza. Są tacy, którzy mówią, że kiedy na jeziorze lub morzu szaleje sztorm, to tak naprawdę Sadko grana lutni, bóg morza zaś tańczy gigę na dnie oceanu.

Podczas gdy znamy niektóre imiona pradawnych, pogańskich bogów słowiańskich, niewiele dotrwało na temat ich wyglądu czy kultu, nawet w sztuce dekoracyjnej. Zarówno w muzyce, literaturze jak  i sztuce Kościół prawosławny zatarł większość ludowej spuścizny i pogańskich mitów.

W drewnianych chałupach, rzeźbiąc, przez wieki przedstawiano dawne bóstwa, takie jak słowiańską boginię płodności Makoszę i boginię życia oraz śmierci Babę Jagę. Szczególnie popularne, „bezpieczniejsze” były antropomorficzne i totemiczne figury, takie jak niedźwiedź (Michał Potapycz), koza (Kuźma), lisica (Liza Patrikejewna –położna, zielarka, zamawiaczka uroków i mądra) i kogut (Pietia).

Wszystkie części chłopskiego obejścia miały własne duchy. Duchem podwórza był dworowoj. Należało mu przedstawiać nowonarodzone lub zakupione zwierzęta, które musiały być w jego ulubionym kolorze. Dworowoj był zwykle niewidzialny, ale ci,którym mignął przed oczami, powiadali, że był to starzec o siwej brodzie, cały porośnięty włosami.

Wewnątrz budynków gospodarczych Dworowoj przekazywał obowiązki innym duchom. Gumno miało swego owinnika, który był gniewną, a czasem niebezpieczną postacią. Należało się go strzec, inaczej mógł podstawić nogę lub okaleczyć narzędziami do młocki. O wiele weselszym był Bannik, duch łaźni, chociaż nie stronił od płatania figli gościom, zwłaszcza kiedy udawali się do łaźni, by wróżyć. Młode kobiety wykorzystywały ją aby wywróżyć sobie przyszłych mężów. Pozostawiały w łaźni swój grzebień, a wtedy mógł znaleźć się na nim włos przyszłego oblubieńca(aczkolwiek zdarzało się, że Bannik zostawiał na nim koński włos!).

Słowianie pielęgnowali pamięć o zmarłych w misternych rytuałach, takich jak pozostawianie pożywienia koło grobu i rozmawianie z grobem, kiedy należało podjąć ważne decyzję. Kult przodków ilustrują opowieści o najmłodszym synu, często „durniu”, który jest niechlujny i nierozgarnięty. Jednak, ponieważ czci zmarłego ojca, niezmiennie otrzymuje sprawiedliwą nagrodę (czasem przystojnieje oraz mądrzeje i poślubia piękną księżniczkę).

Zaświaty bywają przedstawiane jako wyspa Bojan, daleko w morzu (tam, gdzie wschodzi i zachodzi słońce), miejsce wiecznego blasku i szczęścia. Tam mieszkają dusze zmarłych oraz tych, którzy się jeszcze nie narodzili, wraz z nasionami roślin i ptakami. Aby dotrzeć na mistyczną wyspę, bohater musi przebyć Królestwo Trzydziestu, często pieszo, zużywając trzy pary żelaznych butów oraz trzy kamienne laski, zjadając trzy kamienne bochny chleba i wspinając się na górę z żelaza i szkła. Osoba, która wybiera się w podróż, to często prosta chłopka, co podkreśla matriarchalny charakter słowiańskiej mitologii.

Dwanaście Miesięcy
W małej wiosce w Czechach mieszkała kiedyś stara kobieta z córką i pasierbicą. Kobieta hołubiła własne dziecko, z pasierbicy zaś zawsze była niezadowolona. Pewnego wieczoru, w pełni zimy okrutna macocha otworzyła drzwi i kazała sierocie pójść do lasu, aby zebrać przebiśniegi na urodziny siostry. Starucha wiedziała dobrze, że przebiśniegi pojawiają się dopiero w marcu, a był styczeń.

Mała dziewczynka brnęła w zacinającym się śniegu. Po jakimś czasie z zaskoczeniem ujrzała delikatne migotanie za drzewami. Potem poczuła ciepły dym i usłyszała trzask płonących polan. Zanim spostrzegła, znalazła się na polanie. Dookoła ogniska siedziało dwunastu mężczyzn, cicho rozmawiając. Trzej byli starzy, trzej w średnim wieku, trzej młodzi, a trzech było jeszcze chłopcami. Było to Dwanaście Miesięcy!
Kiedy dziewczynka wytłumaczyła, po co przyszła, zaczęli miedzy sobą rozmawiać. Znali ją dobrze, była służącą na każdą porę roku, piorąc ubrania w przerębli, zbierając drewno w lesie. Postanowili zatem pomóc sierocie zebrać przebiśniegi.

Brat Marzec poprosił Stycznia i Lutego, aby na godzinę zamienili się z nim na miejsce, na co ci się zgodzili. Natychmiast pod stopami dziewczynki wyłonił się dywan brązowej ziemi, na gałęziach pojawiły się pączki, a ziemię pokryły gęsto przebiśniegi. Dziewczynka zebrała ich cały kosz, a potem pospieszyła z powrotem na polanę. Nie zastała tam nikogo.

Z koszem kwiatów pobiegła do domu, ale kiedy opowiedziała, co jej się przytrafiło, siostra przyrodnia pospieszyła do zaśnieżonego lasu, aby uzyskać o wiele bogatszą nagrodę od Dwunastu Miesięcy. Kiedy ich spotkała, nie poznali jej i w odpowiedzi na jej żądania w gniewie rozpętali burzę śnieżną, która wkrótce pochłonęła dziewczynę. Kiedy matka wyruszyła na jej poszukiwanie, wpadła w zaspę śnieżną i zginęła. Sierota mieszkała dalej w chacie. Nieopodal, jak ludzie powiadają, pojawił się zachwycający ogród, w którym kwitły róże, dojrzewały jagody, jabłka zaś i gruszki rosły obficie przez cały rok.

Ognisty ptak
Za mglistymi górami, za głębokimi, rozkołysanymi morzami mieszkał król. Miał on sad, który był jego oczkiem w głowie, gdyż rosła w nim jabłoń o złotych owocach. Pewnej nocy zakradł się tam złodziej i ukradł kilka jabłek. Król bardzo się zdenerwował i polecił, aby chłopiec stajenny Iwan stał na straży przy drzewie kolejnej nocy. Kiedy minęła połowa nocy, nagle Iwan zobaczył Ognistego Ptaka, który zaczął wydziobywać jabłka. Chwycił ogon ptaka, ale ten się oswobodził i odleciał, pozostawiając w ręku Iwana pióro.

Król posłał Iwana na poszukiwania czarodziejskiego ptaka. Chłopiec nie uszedł daleko, kiedy nagle pojawił się wielki, szary wilk, który obiecał mu pomoc. Poradził Iwanowi, aby wymieszał jagody, chleb i ser, a potem rozrzucił na ziemi. Kiedy ogniste ptaki zjadły pożywienie, stały się ociężałe. Iwan zdołał chwycić jednego i wepchnąć do swej sakwy. Następnie wskoczyła na grzbiet wilka i pospieszył do króla. Król usłyszał tymczasem o pięknej księżniczce, Jelenie, która mieszkała za morzami. Posłał więc iwana z kolejnym poleceniem, aby sprowadził urodziwe dziewczę. Ponownie z pomocą pospieszył mu wilk. Razem popędzili do bajkowego zamku za morzami.

Udało im się zdobyć księżniczkę, która wraz z Iwanem usiadła okrakiem na wilku i udała się do starego króla. Jednak po drodze Iwan z wzajemnością zakochał się w Jelenie.Kiedy powiedzieli wilkowi o swym kłopocie, odrzekł im, aby niczym się nie martwili.

Kiedy kochankowie znaleźli się w królewskim pałacu, szary wilk zamienił się w sobowtóra pięknej księżniczki, a Iwan zaprowadził „wilczą księżniczkę” do króla. Ten nie posiadał się z radości. Zebrał całą szlachtę, aby byli świadkami koronacji nowej władczyni. Kiedy miał zamiar pocałować pannę młodą, jego usta napotkały zimny pysk dużego, szarego wilka. Szok był zbyt wielki, król zmarł na miejscu. Wtedy Iwan poślubił Piękną Jelenę i sam został królem. Jeśli chodzi o Ognistego Ptaka, pozwolono mu odlecieć, ale nigdy nie skusił się już ani na jabłka, ani na chleb z serem.

- Poyla

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka