Indianie współcześnie fascynują
zabieganą, zapracowaną cywilizacje. Spojenie z przyrodą i interesujące rytuały.
Niestety, jaw wiadomo, nie zawsze Indianie wzbudzali szacunek i podziw, do
niedawno byli uważani w Ameryce, swojej ojczyźnie za ludzi gorszej kategorii.
Skutkowało to zamykaniem ich w rezerwatach i dyskryminację przez kolonizatorów.
Jeśli mówi się o rdzennych Amerykanach to ma się na myśli właśnie Indian.
Przed odkryciem przez Kolumba na terenie dzisiejszych USA żyło ponad 500 plemion o odmiennym języku i kulturze. Wszystkie łączyło przywiązanie do ziemi. Kierują się zasadą, że człowiek należy do ziemi, a nieodwrotnie, co kłóciło się z dogmatami chrześcijańskimi i przyczyniło się do tępienia innowierców. Dla Indian wszystko żyło, wszędzie dostrzegali Duchy. Parali się głównie myślistwem i zbieractwem, z czasem prowadzili niewielkie uprawy kukurydzy. I to z tymi dziedzinami wiążą się najważniejsze wierzenia.
Zacznijmy od stworzenia świata. Twórcy ziemi różnie się nazywają, ale łączy jest wszechpotężność, bezpostaciowość i nieustający ruch. I tak plemię Lakota ma stwórcę o imieniu Wakan Tanka, który nie do końca jest idealny, bowiem świat nie jest idealny. Przenika wszystko dokoła, zwierzęta, kamienie, drzewa, ludzi. Jego imię można tłumaczyć, jako „Wielka Tajemnica”. Zarządza za pośrednictwem pomniejszych bóstw, zwanych „Ojcami”, a sam Wakan Tanka jest nazywany „Dziadkiem”.
I tak najpierw powołał Wi, czyli Słońca. Było ono pierwszym z szesnastu Wielkich Tajemnic. Żoną Słońca został Księżyc. Skan wciela we wszystko ruch, jest usposobieniem mocy. Inyanato Skała, przechowuje pamięć o wszystkim co było. Indianie wierzą, że kamiennie i skały zawierają całą przeszłość. Święte Koło zamyka Ziemia, karmiąca wszystkich, będąca najważniejszą spośród innych bóstw. Jednakże okazało się, że bóstwa cierpiały na samotność, więc dobrotliwy Wakan Tanka dotworzył pozostałe bóstwa, zwane Duchami. Wiatr, Spadająca Gwiazda i Ptak Gromu.
Inny mit opowiada o niewidocznym Awonawilona „Wszechogarniający”. Z niego wypłynęły mgły, formując słońce, które wraz z mgła utworzyły deszcz. Z deszczu rozlał się ocean. Z nasienia Awonawilona wyrosło pod wodą zielona skorupa, która rozdzieliła się na dwie części: Ojca Niebo i Matkę Ziemię. Ojciec Niebo uniósł się, a w Matce Ziemi rosło Zycie. Urodziła ona najstraszliwsze potwory, węże i gigantyczne bliźniaki. Bliźniaki splotły drabinę po której ludzie wydrapali się z trzewi Matki Ziemi.
Często pojawiającym się motywem w mitach o stworzeniu świata jest ptak nurkujący pod powierzchnie oceanu, wydobywający grudki błota, które tworzy potem ziemię. Czejenowie wierzą natomiast, że Babka Żółwica unosi ziemię na swych grzbiecie. Ludzie, podobnie jak na wielu innych kontynentach, zostali ulepieni z gliny.
Ważnymi postaciami są bogowie pod
postacią zwierząt. I tak na przykład mamy kruka. Występuje także w mitach
stworzenia. Tlingitci z pół. Alaski uważają, że kruk pojawia się pod dwoma
postaciami- herosa i oszusta. Narodził się z kobiety, która połknęła pióro albo
rzadziej czarny kamień. Kruk nauczał ludzi podstawowych sztuk. Kolejnym ważnym ptakiem jest Ptak Gromu, personifikujący
burzę. Wyobrażany jest jako bliżej nieokreślony gatunek z którego dziobu ciskają błyskawicę. Natomiast
Irokezi uważają, że Ptak Gromu pojawia się pod postacią orła, który może
przybierać człowieczą powłokę. Wspólnym wierzeniem dla plemion zachodnich są
cztery Ptaki Gromu, przypadające na strony świata. Wyrzeźbiona głowa ptaka umieszczana
na długim palu i wbijana przed namiotem ma chronić dom przed piorunami.
Licznym zwierzęciem na terenie Ameryki Północnej jest Kojot, również uwzględniony w ważnych mitach. Nie ma jednoznacznej roli. Może przybierać charakter oszusta, ale też czarnoksiężnika czy herosa. Według Indian Nawaho psowaty ukarał straszliwego giganta pożerającego dzieci. Plemiona z Wielkich Równin uważają kojota za łakomego, chciwego i dwulicowego bohatera. Z natury kojoty to sprytne zwierzęta, które są w stanie przeżyć na pustkowiach, stąd w mitach często wszystko zjada. Plemię Tsimshian uważa, że kojot potrafi zmieniać dowolnie postać. Pewnego dnia kojot wpadł do rwącej rzeki. W desperacji zamienił się w deskę, która zatrzymała się na tamie, a tam znalazła ją stara kobieta. Uznała ona, że deska doskonale nada się na naczynie. Zaniosła przemienionego kojota do domu i położyła na nim łososia. Ja się można łatwo domyśleć, łosoś prędko znikł, lecz kobieta okazała się porywczą niewiastą. W złości wrzuciła deskę do ognia. Podstępny kojot przeobraził się w płaczące dziecko, które oczywiście czym prędzej kobieta uratowała z płomieni i odtąd wychowywała. Pewnego dnia kobieta musiała wyjechać, przed opuszczeniem domu powiedziała dziecku, aby pod żadnym pozorem nie otwierało pudeł w stodole. Ciekawski kojot nie mógł się powstrzymać i złamał zakaz. Sprowadził w ten sposób na ziemię osy, muchy i chrząszcze, które były uwiezione w pudłach. Kojot zapragnął zapewnić swemu ludowi łososie, więc zniszczył tamę. Indianie łączą pojawienie się łososi z zjawieniem dokuczliwych insektów.
Na koniec warto zając się życiem
pośmiertnym Indian. Tamten świat jest rzadko wspominany w mitach. Plemię Alabama- Coushatta, uważa, że dusza
jest narażona na niebezpieczeństwa wśród których znajduje się ogromny zbiornik
wodny. Każde miejsce chroni chmara jadowitych węży. Aby pomóc zmarłemu w tej
wędrówce grzebie się go z nożem. Niektóre plemienia wierzą w Krainę Wiecznych
Łowów, oczywiście tylko te, których głównym utrzymaniem jest myślistwo. Mandanowie
chowali zmarłego w odświętnym ubiorze z fajka pokoju na platformach
drewnianych. I dopiero po zwaleniu rusztowaniu chowano kości. Również palona
zmarłych czy składano ich w płytkich grobach zawiniętych w koce. Istnieli też
Ogive, czyli śpiewacy pogrzebowi, którzy odprawiali modły nad grobami i podczas
świąt na cześć przodków.
- Sonia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz