czwartek, 11 września 2014

Płodność w mitologii cz. I Europa

Płodność dla pogańskich wierzeń była kluczowym elementem przeżycia. W każdej mitologii zajmuje sporo miejsca. Dopiero monoteistyczne religie zrobiły z kultu płodności coś niegodnego, zakazanego. Te wpływy odcisnęły piętno na współczesnej kulturze, gdzie tematy związane z płodnością są unikane. Dawny człowiek nie miał problemu z rozmową na te tematy. A na pewno nie Słowianie.  Wiele świąt i obrządków dotyczyło płodności. Noc Kupały jest wciąż żywym dowodem, że Słowianie nie kryli się z miłością. Chrześcijaństwo nie zdołało wyplenić pogańskiego obyczaju, więc przekształciło je na swój sposób, lecz w nasze świadomości pozostało to co najważniejsze.


Kupalnocka to święto obchodzone także u Celtów czy Germanów, tylko pod innymi nazwami. U nas odbywało się w najkrótszą noc w roku, czyli 21-22 czerwca. Dla ludzi uzależnionych od przyrody było naprawdę ważne, by zapewnić urodzaj na resztę roku. Puszczanie wianków na wodę jest chyba najbardziej rozpoznawalnym obrządkiem podczas Kupały. Młode, niezamężne dziewczyny puszczały swoje wianki z nadzieją, że któryś z młodzieńców przyjdzie do niej z jej wiankiem. Słowianie nie traktowali spraw przedmałżeńskich z surowością, nawet nie wypadałoby panna młoda była dziewicą w noc poślubną. Zdarzało się, że w takim wypadu pan młody nie chciał dziewczyny za żonę.

Puszczanie wianków miało też charakter wróżby. Jeżeli się utopił oznaczało to, że dziewczyna ma małe szanse na małżeństwo. Kupała miała też zapewnić płodność u zwierząt gospodarskich. By tego dokonać palono ogień do którego wrzucano kości małych zwierząt. Bardzo ważnym obyczajem było szukanie kwiatu paproci.

Słowianie nie ograniczali się do jednego święta płodności w roku. Istniało ich zapewne jeszcze kilka, ale pamięć o nich zaginęła. Jeszcze jedno święto można wymienić biorąc pod uwagę kult płodności. Stado, obchodzone również na wiosnę i miało zapewnić uradzaj plonom. Według niektórych hipotez, mógł być to cykl obrządków powtarzanych przed Nocą Kupały. Podczas Stada organizowano igrzyska na cześć bóstw, prawdopodobnie Peruna lub Mokoszy. Podczas święta dochodziło do najróżniejszych ekscesów. Słowianki miały też swoje niezawodne sposoby na kuszenie płci przeciwnej. Jedną z ciekawszych metod było podawanie ukochanemu ugotowanego łożyska.

Zostawmy Słowian już w spokoju. U Celtów podobnym do upały świętem było Beltane. Dokładnie Irlandzkie święto odbywało się na początku maja, gdy bydło jest wypędzanie na pastwiska. Ogień był najważniejszy. Palono ogniska przez które przeskakiwano, a zwierzęta gospodarcze prowadzano między nimi, by dym je ochronił. Domy przyozdabiano żółtymi kwiatami, które odganiały pożary. Podczas tej nocy wszystko było dozwolone. Więzy małżeńskie przestały obowiązywać. Jeżeli posiadano jakieś pozostałości po pożarze, należało je wrzucić do ognia. A popiół z ognisk rozrzucano na uprawy. Obowiązkiem kobiet było przeskakiwanie przez ogień. Miało to zapewnić dobra partię, a zamężnym już paniom płodność. Tańczono też wokół majowego pala, który robiono z kłody bez gałęzi na której zaczepiano wstążki. Następnie dziewczęta i chłopcy łapali za końce wstążek i tańczyli wokół pala, dopóki ich nie zapletli. Każda niezamężna młódka mogła zostać Majową Królową, która spośród chłopców wybierała partnera, zwanego Zielonym Człowiekiem. Parę nowożeńców obwożono po wiosce. Symbolizowali ziemię i słońce.

Bardzo ważną częścią Beltane był Wiklinowy Pan. Podczas święta budowano kukłę z wikliny i innych materiałów, ważne, że łatwopalnych. Najważniejsza była ofiara. Do środka wielkiej kukły musiał wejść człowiek z własnej woli. Do tej roli wybierano kogoś nielubianego.   Popiół należało rozrzucić na polu. Czasami postępowano podobnie jak w przypadku majowego pala.

U wikingów naczelną boginią płodności była Freja. Przepiękna stanowiła obiekt pożądania bogów, olbrzymów i ludzi. Była wzywano podczas ślubu, który sam w sobie też był bardzo skomplikowany. Zanim młodzi się pobrali należało się nagimnastykować. A sam ślub był zwieńczeniem procesu. Podczas weseliska trwającego kilka dni, kiedy jadło się i piło, młodzi prosili Freje i Thora o błogosławieństwo.


Grecka mitologia obfitowała w płodność. Wystarczy zerknąć na Zeusa, który co rusz miał z kimś dziecko. Ważnym bogiem, który nader kojarzy się z płodnością jest Priap. Jego wygląd mówi sam za siebie. Był synem Dionizosa lub Afrodyty. Przy wyeksponowanym członu składano mu ofiary, lecz mimo takich atrybutów żadna z bogiń, nimf czy kobiet nie chciały go. W większości traktowano bożka półserio. Innym bożkiem płodności był szerzej znany satyr. Byli nieodłącznym elementem orszaku Dionizosa, który był również bogiem płodności. Najważniejszą boginią miłości była Afrodyta. Wszyscy powinni ją znać. Jedna z najpiękniejszych bogiń, żona Hefajstosa, lecz niezbyt wierna. Codziennością w starożytnych Atenach było ukazywanie aktów płciowych na przedmiotach. Kobiety lubiły stawiać na podwórzach swych domów symbol fallusa pod postacią Hermesa. Symbol fallusa był bardzo popularny, uważano, że odpędza złe moce i zapewnia pomyślność. Greccy uważali, że macica jest organem, który wędruje w ciele kobiety, dopóki ta nie wyjdzie za mąż i nie zajdzie w ciąży. Jednak, mimo takiej otwartości cudzołóstwo było uznawane za występek przeciw demokracji. 


- Sonia  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka