SERBIA
I CZARNOGÓRA
Serbia jest ściśle związana z innym
państwem – Czarnogórą. Ogólnie Bałkany przez wieki były jednym wielkim
terytorium, na którym przenikały się przeróżne kultury. Sama Serbia oddzieliła
się od Czarnogóry dopiero w 2006 roku, więc mają bardzo podobne zwyczaje, wręcz
identyczne. W obu tych państwach religią dominującą jest prawosławie, a co za
tym idzie, wciąż używają kalendarza juliańskiego. Tak więc, Wigilię obchodzą 6
stycznia, a Boże Narodzenie dzień później tj. 7 stycznia. Nadejście Jezusa
poprzedza adwent, który rozpoczyna się 28 listopada i trwa 6 tygodni. Podczas
adwentu wierzący raczej nie spożywają pokarmów pochodzenia zwierzęcego, czyli
np. mięsa czy mleka.
Na
wigilijnym stole nie uświadczymy u Serbów potraw, które pochodzą od zwierząt.
Przygotowuje się również specjalny chleb „cesnica”, w którym znajduje się
moneta. Każdy członek rodziny dostaje kawałek pieczywa, a ten, kto wylosuje
część z pieniążkiem, będzie żył szczęśliwie i dostatnie. Pod stołem powinna
znajdować się kupka siana, co symbolizuje narodziny Chrystusa w stajence czy
też jaskini. Świętowania zazwyczaj nie widać na ulicach miast, ale na wsi,
gdzie zachowały się stare tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie. W
Wigilię ojciec rodziny idzie do lasu, aby wyrąbać młode drzewko dębowe, zwane
„Badnjak”. Zostaje ono spalone w ten sam dzień w wielkim ognisku przy cerkwi.
Jest to obrzęd typowo pogański, sprzed czasów chrześcijaństwa na tych terenach.
Ciekawostką jest to, że Serbowie i
Czarnogórcy również obchodzą Mikołajki, lecz dopiero 19 stycznia. Jednak nie
zawsze tak było. Będąc w rękach komunistycznej władzy, nie wolno było obchodzić
tego święta. W ówczesnej Jugosławii Mikołaja zastąpiono Dziadkiem Mrozem, który
odwiedzał domy w Sylwestra. Gdybym chciała napisać wzdłuż i wszerz o Bożym
Narodzeniu w Serbii oraz Czarnogórze, to zajęłoby mi to wieki. Dlatego
ciekawskich odsyłam na anglojęzyczną stronę, w której zostały opisane chyba
wszystkie zwyczaje panujące w tych krajach.http://www.crkvenikalendar.com/tradicija/bozic_en.php
ROSJA
Rosja, tak samo jak Serbia i
Czarnogóra, posługuje się kalendarzem juliańskim. W tym prawosławnym kraju
Wigilię obchodzi się 6 stycznia, a Boże Narodzenie 7 stycznia. Adwent trwa tyle
samo, co w Serbii, czyli 40 dni. Choć Święta zostały ustanowione już w X wieku
przez Włodzimierza I Wielkiego z dynastii Rurykowiczów, to nie miały się one
dobrze za czasów komunizmu, kiedy to tępiono Kościół prawosławny.
Część
osób, które obchodzą Święta, nie spożywają w Wigilię żadnych pokarmów, dopóki
na niebie nie pojawi się pierwsza gwiazdka. Wieczorem zasiada się do suto
zastawionego stołu z dwunastoma potrawami i kupką sianka na środku. Na nim
znajdują się różnego rodzaju mięsa, ryby, galarety, ciasta, barszcz, kompot,
suszone owoce, sałatki czy gołąbki. Oczywiście każdy ma taki stół, jaki chce –
zdarza się, że nie pojawiają się na nim mięsa i ryby.
Ważną potrawą jest kutia -
tradycyjna świąteczna potrawa składająca się z pszenicy, maku, słodu, miodu,
bakalii. Często jedzona jest z jednej miski, co ma symbolizować jedność
rodziny. Pojawia się również „socziwo”, jedzenie podobne do kutii, tyle że z
kaszy, bakalii i miodu. Czasami urządza się swoistą zabawę podczas jedzenia
socziwo. Wyrzuca się w górę kupkę kaszy, a jeśli przyklei się do sufitu,
oznacza to, że nadchodzący rok będzie pomyślny. Solanka, tradycyjna zupa
rosyjska gotowana na rybnym lub mięsnym wywarze, także ma swoje miejsce na
wigilijnym stole. Nie może zabraknąć także kiszonej kapusty, którą ja sama
uwielbiam i pochłaniam w ilościach nieprzyzwoitych. Po Wigilii rodziny idą do
cerkwi, gdzie modlą się nawet do czwartej czy piątej nad ranem.
W Radzieckiej Rosji, tak samo jak w
Serbii, pojawiła się postać Dziadka Mroza. Jednak jest jeszcze jedna osóbka,
która związana jest tylko i wyłącznie z Rosją, a mianowicie Babuszka. Dawno
temu, w małej wiosce żyła sobie stara kobiecina właśnie o takim imieniu. Ciągle
sprzątała, gotowała, pielęgnowała swój ogród i dom. Pewnego dnia była tak
zajęta pracą, że nie spostrzegła, że mieszkańcy wioski wpatrują się uparcie na
nową gwiazdę na niebie. Zignorowała nietypowe zjawisko, a także światła
zbliżające się do wioski, odgłosy marszu oraz trąb. Z pracy wyrwało ją stukanie
do drzwi. W progu pojawili się trzej królowie, którzy szukali schronienia –
Kacper, Melchior i Baltazar. Dumna Babuszka wprowadziła ich do zadbanej
chałupy, w której ich ugościła najlepiej, jak umiała. Okazało się, że królowie
idą do nowonarodzonego władcy. Zaproponowali kobiecie, aby i ona z nimi poszła.
Z początku nie chciała nigdzie się wybierać, gdyż nie miała żadnego podarunku.
Jednak przypomniała sobie o zabawkach, którymi niegdyś bawił się jej zmarły
synek. Babuszka zdała sobie później sprawę, że będzie musiała zostawić swoje
domostwo na pastwę losu, a tym samym zaniedbać je, dlatego oznajmiła królom
następnego dnia, że pójdzie za nimi za kilkanaście godzin. Tak zajęła się
sprzątaniem, że cały dzień przesiedziała w domu. Dopiero kolejnego dnia
popędziła za trzema królami. Spodziewała się, że ujrzy Jezusa w ogromnym
pałacu. Kiedy Babuszka znalazła się w Betlejem, okazało się, że nowy władca
urodził się w stajence i to dwa dni temu. Zawiedziona kobieta spoglądała smutno
na drewnianą kołyskę. Nagle w zasięgu jej wzroku pojawił się mężczyzna, który
powiedział, że Święta Rodzina udała się do Egiptu, a trzej królowie do swoich
krajów. Mówi się, że Babuszka, mimo niepowodzenia, nadal szuka Zbawiciela
świata.
GRUZJA
Kolejnym prawosławnym państwem, w
którym święta obchodzi się według kalendarza juliańskiego jest Gruzja. 7
stycznia Gruzini, ubrani w specjalne stroje, uczestniczą w tzw. Alilo, ulicznej
procesji ku czci narodzin Jezusa. W przemarszu zazwyczaj biorą udział dzieci,
które śpiewają kolędy, a one same w tym dniu obdarowywane są słodkościami przez
rodzinę. Zamiast choinki w Gruzji pojawia się chichilaki, czyli drzewko
wykonane z drzewa orzecha z poskręcanymi gałązkami. Na nich wiesza się różne
dekoracje – suszone owoce, drewniane ozdoby, czy miniaturowe bombki. Gruzini
nie znają św. Mikołaja. Mają za to „tovlis papa”, czyli, w wolnym tłumaczeniu,
Dziadka Śnieg. Starszy pan z długą, białą brodą ubrany zazwyczaj jest w
tradycyjny, gruziński strój Chokha, a owinięty jest ciepłym futrem.
FRANCJA
Tym razem zajmiemy się krajem z
kalendarzem gregoriańskim. Świętowanie w niektórych regionach rozpoczyna się
nawet 6 grudnia. Już na początku grudnia pojawiają się w domach i miejscach
publicznych szopki z glinianymi postaciami. Oprócz tradycyjnych bohaterów
takich jak: Maryja, Jezus, Józef, itp. pojawiają się także rzeźnik, policjant,
piekarz oraz kapłan. Np. w Marsylii odbywają się pokaźnej wielkości targi, na
których można kupić akcesoria do szopek.
Jedną
z francuskich tradycji bożonarodzeniowych jest kładzenie przez dzieci butów
przy kominku. Szkraby czekają na prezenty od Père Noël, odpowiednika naszego
Mikołaja, które zostaną włożone do przygotowanych butków. Jeśli dziecko było
niegrzeczne, czekało je wizyta Père Fouettard, który karał niegrzecznych
chłopców i dziewczynki. W 1962 roku ogłoszono, że Père Noël będzie odpisywał na
każdy list, który otrzyma. Choinki są wystrojone cukierkami, orzechami,
suszonymi owocami i małymi zabawkami. Pojawiają się również jemioła, która ma
przynosić szczęście.
Wigilia
Bożego Narodzenia to po francusku „Le Réveillon”. Wtedy celebruje się narodziny
Jezusa w rodzinnym gronie. Dania przygotowuje się najczęściej w domu, lecz
można także udać się do restauracji, które są otwarte do późnych godzin
nocnych. Menu zarezerwowane dla tego dnia różni się, zależnie od regionu.
Najbardziej znane są francuskie, bożonarodzeniowe desery. La bûche de Noël jest
ciastem w kształcie gałęzi, zrobionym z orzechów i czekolady. Nawiązuje to do
pogańskiej tradycji palenia kłód w tym okresie. W południowej Francji zajada
się Le pain calendal, czyli bochenek chleba, dawany zazwyczaj ubogim. 6
stycznia (dzień Objawienia Pańskiego) na stoły wkracza La galette des Rois,
czyli Ciasto Trzech Króli. Jest to słodycz z ciasta francuskiego z nadzieniem
migdałowym, a na czubku stawia się papierową koronę. W cieście znajduje się
ziarno bobu, a ten, kto wyłuska je ze swojego kawałka, zostaje „królem”.
POLSKA
W
każdym kraju Boże Narodzenie jest obchodzone trochę inaczej. Dziś postaram się
opisać trochę polskich zwyczajów. Do nie dawna w okresie adwentu robiło się
wieńce, które wieszano i zdobiono je świeczkami. W dawnej Polsce uważano, iż w
noc bożego narodzenia, niebo i ziemia stają się jednością i dobre duchy mogą
przenikać do świata ludzi. Dzięki tym wierzeniom do dziś kładzie się jedno
wolne nakrycie dla nieznajomego, czyli ducha. W domu stawiano tez snoby zboża,
aby przyniosło to dobrobyt w przyszłym roku. Kładzenie pod obrus sianka jest
pozostałością tego obyczaju. Staropolskie opłatki były kolorowe, a każdy kolor
coś oznaczał. Dzielono się nim nie tylko z ludźmi, ale także z zwierzętami.
Dwanaście potraw, które obowiązuje dzisiaj jest dość nowym zwyczajem. Wzięło
się z ilości potraw rybnych, których powinno być 12. Dawniej liczba potraw
musiała być nieparzysta, aby ustrzec się przed chorobami. U szlachty zależnie
od pozycji, każdy dostawał wyznaczoną ilość dań. Oczywiście karp był podawany w
sporych ilościach, tylko różnie przyrządzony. Karp jest długowiecznym
zwierzęciem, dlatego uważano, że zapewniał szczęście. Do dziś wkłada się jego
łuskę do portfela, aby przyciągała pieniądze. Zależnie do regionu Polski
podawane potrawy się nieco różniły. Podawano jako pierwszy barszcz z uszkami,
który niekoniecznie musiał być barszczem z buraków. Czasami podawano żurek lub
zupę rybną, grzybowa z śledziem. Na kresach spożywano kutię, a na Pomorzu
kluski z makiem. Ważne, aby dania nie zawierały mięsa ani tłuszczu zwierzęcego.
Alkoholu tez nie pito, ale na Mazowszu łamano ten zakaz. Kolędy były bardzo
ważne dla Polaków. Pierwsze powstawały już w średniowieczu.
WĘGRY
Polak
i Węgier dwa bratanki, a w święta na naszych stołach królują te same ryby-
karp. Ale kiedy w Polsce w wigilie nie spożywa się mięsa to na Węgrzech podaje
się wieprzowinę. Na wsiach odbywa się przed Bożym Narodzeniem świnobicie.
Szent-Este to po węgierski określenie na wigilię. Uznaje się, że 6 grudnia to
„pierwsze” Boże Narodzenie, tylko poświęcone dzieciom. Jest obchodzone bardzo
hucznie. Dzieci nie piszą listów do Mikołaja, lecz zapisują swoje życzenia na
parapecie. Trzy tygodnie poprzedzające Boże Narodzenie noszą swoje nazwę.
Pierwszy to Tydzień Papierowy, drugi Brązowy, a trzeci Srebrny. A
bożonarodzeniowy to Złoty. W niedziele przed Wigilią należy stroić choinkę,
zrobić zakupy, a także wysprzątać dom. Dawniej po domach chodzili pasterze,
roznosząc witki, którymi gospodynie biły młodych chłopców po nogach, co miało
zapewnić im siłę.
SŁOWACJA
Jak święta obchodzą nasi południowi
sąsiedzi? Tradycje Świąt Bożego Narodzenia, choć uległy pewnym zmianom,
zachowały się do dziś, na przykład w postaci Jarmarku Bożonarodzeniowego
(Vianočných trhov), czy odtwarzania różnych obrzędów w skansenach. Cały dzień
wigilijny (24 grudnia) związany jest z przeróżnymi czynnościami, przygotowaniem
specjalnych potraw i rozmaitymi przesądami. W bożonarodzeniowych obrzędach
szczególnie dużą uwagę poświęca się pieczywu i wypiekom. Ich najstarszą formą
były placki z ciasta pieczonego bez drożdży, z których później powstały typowe
opłatki. W rodzinach chrześcijańskich kolacja wigilijna rozpoczyna się od
wspólnej modlitwy, po której zjada się opłatki z miodem i zapiekane placuszki,
po czym następuje spożywanie tradycyjnych dań. Najczęściej podawane są ryby,
rośliny strączkowe (głównie groch i soczewica) oraz suszone owoce, a przede
wszystkim zupa z kiszonej kapusty, nazywana „kapustnica”. Charakterystyczne są
także różnego rodzaju wypieki („kračun”, „štedrák”) oraz pieczywa, które
przeznaczone jest nie tylko dla rodziny, ale także dla kolędników, pasterzy, a
nawet dla bydła. Do najpiękniejszych i najciekawszych pod względem artystycznym
zwyczajów ludowych związanych z Wigilią należą jasełka. Dla wielu ludzi wielkim
świątecznym wydarzeniem a jednocześnie częścią składową Świąt Bożego Narodzenia
jest tradycja światła Betlejemskiego. Od 1990 roku tę tradycję szerzyli skauci
Słowacji. Tym przesłaniem wnoszą do rodzin cząstkę Betlejem, cząstkę czegoś co
nosi miano ludzka wspólnota i przyjaźń.
CZECHY
W jaki sposób nasi południowo-zachodni
sąsiedzi spędzają święta? Typowo czeskie są tzw. cukroví, czyli różnego
rodzaju ciasteczka, których wiele rodzajów każda pani domu ma obowiązek
przygotować na święta i okres poświąteczny. Owe ciasteczka w każdej rodzinie
mogą być inne. Tymczasem istnieje prócz tego ciasto, które już w samej swej
nazwie odwołuje się do Świąt Bożego Narodzenia, tzw. vánočka (czes. „Vánoce“ to
polskie Boże Narodzenie), które chyba w każdym domu wygląda i smakuje niemal
identycznie. Vánočka to po prostu ciasto drożdżowe zaplatane z 9 pasków, do
którego dodaje się rodzynki, migdały, rum. Vánočka w różnych regionach Czech i
Moraw miewa też takie tradycyjne nazwy jak: žemle, cepík, štrucla, pletenice,
pletánka, štědrovnice, štědrovečernice. Owe calty bywały bardzo popularnym
podarunkiem dla zwierzchników; piekarze obdarowywali nimi swych stałych
klientów. Na wsi także był to rozpowszechniony prezent. Każdy członek rodziny
czy parobek zatrudniony w gospodarstwie dostawał specjalnie dla niego upieczoną
małą vánočkę. Vánočka miała także magiczną moc. Przy jej pieczeniu trzeba było
trzymać się ściśle zwyczajów, które miały gwarantować, że się uda. Bowiem, jak
wierzono, jaka vánočka, taki cały nadchodzący rok. Przypalone bądź
niewyrośnięte ciasto wróżyło nieszczęście.
Tak
więc według tradycji vánočka musiała być pleciona, albowiem chroniło to przed
siłami zła. Przy jego wygniataniu należało zachować ciszę, włożyć białą chustkę
i biały fartuch, zaś przy wyrastaniu ciasta co jakiś czas podskakiwać w górę. W
niektórych domach zapiekano w vánočce monetę; szczęśliwy znalazca miał pewność,
że cały następny rok będzie mu służyć zdrowie i trzymać się go będą pieniadze.
Tuż
przed świętami w czeskich domach roznosi się zapach purpury - mieszanki żywicy
i skrawków kory wonnych krzewów, np. jałowca, którą rozsypuje się na rozgrzane
blachy pieców, albo pali na talerzykach. Typowe są także tzw. frantiszki -
stożki z mieszanki węgla drzewnego i kalafonii oraz opiłków różnych wonnych
drzew, które tląc się pachną jak kadzidło.W Czechach obok karpia smażonego w
panierce najbardziej typowym daniem wigilijnym jest kotlet schabowy. Podaje się
go z sałatką ziemniaczaną, która zawiera gotowane, drobno posiekane jajka i
majonez. Sałatka ziemniaczana to bramborovy salat. Na wigilijnym stole nie może
zabraknąć suszonych owoców (głównie jabłek), łuskanych orzechów oraz
ciasteczek.
JAPONIA
Zacznijmy
od tego, że ze względu na wyznawaną religię w tym kraju Boże Narodzenie nie
jest świętem religijnym, tylko czymś zbliżonym do Halloween i
Walentynek. Już od połowy listopada większość hotelów, restauracji,
lotnisk, sklepów, czy stacji kolejowych jest uroczyście przystrojone lampkami,
sosnowymi wieńcami, czy imitującymi wygląd Świętego Mikołaja figurami wraz z
towarzyszącymi mu reniferami oraz chórkiem dmących w trąby aniołków.Japończycy
obchodzą chrześcijańskie święto powszechnie i z entuzjazmem.W oczekiwaniu na
tradycyjne i rodzinne święta Nowego Roku,ochoczo zaakceptowali Boże Narodzenie,
przekształcając je całkowicie na swoją modłę. Nieznajomość religijnego
święta całkowicie im nie przeszkadza, ponieważ jest ważna atmosfera świąteczna,
a ich bóstwa chyba nie mają nic przeciwko temu, aby obok nich zawitali Św.
Mikołaj, Jezus, Matka Boska oraz aniołki (ich wizerunki zdobią popularne w Japonii
kartki świąteczne).Boże Narodzenie nie obchodzą w rodzinach, chyba że ze
względu na dzieci. Mama podczas zakupów, lub ojciec podczas powrotu z pracy (
nie jest to bowiem dzień wolny) kupują „kurismasu keeki” (christmas cake) –
bardzo słodkie, tortowe ciasto z tonami kremu i grubą warstwą czekolady ( to
ciasto jest prawdziwym hitem sklepowym, ponieważ nie ma zwyczaju wypiekać się
go w domu), kurczaka oraz drobne prezenty dla dzieci. Wszystko jest uroczyście
zjadane wieczorem i na tym koniec. Święto to głownie obchodzą ludzie młodzi,
przez co stało się również świętem zakochanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz