Ostatni blog długoterminowy o płodności w mitologii. W nim
postaram się zawrzeć wszystko to o czym jeszcze nie pisałam. Zacznijmy od
Australii. Aborygeni, jak każdy prymitywny lud traktował płodność z ogromną
czcią, bo to od niej zależało ich przetrwanie. Dbanie oto, aby dzikie zwierzęta
się rozmnażały było nadrzędne. Wiele obrzędów polegało na zapewnianiu urodzaju,
pozwalającemu zwierzętom na przeżycie. Jednym z bogów utożsamiający płodność
był Tęczowy Wąż, choć z węża miał tylko pytoni tułów, lecz ogon miał krokodyli
a głowę kangurzą. Nie ma jednej płci, raz pojawia się jako kobieta, a raz jako
mężczyzna. Tęczowy Wąż stworzył ziemię Badania pokazują, że był już obecny w
wierzeniach Aborygenów ponad 8 tysięcy lat temu.
Bogowie żądali ofiar w zamian za urodzaj. Składano
najczęściej jedną trzecią plonów albo zwierzęcia. Aborygeni to głównie
myśliwski lud, nic dziwnego, że bogowie płodności są ściśle powiązani z bogami
wojny. Aby zapewnić sobie atrakcyjność Aborygeni malują ciała we specjalne
wzory walbiri. Kobiety i mężczyźni mają odmienne wzory, są one synonimem
piękna. Kobiety mogą sobie je malować
nawzajem i zazwyczaj podczas snu. Mężczyźni wykorzystują znaki kiwi lub innych
ptaków. Ważnym elementem jest ogień, albowiem dym wabi kobiety.
Psy Dingo są charakterystycznym gatunkiem dla Australii.
Mają swoje miejsce również w wierzeniach. Dilga to bogini Dingo, symbol
życiodajnego mleka. Miała dwóch synów, którzy dla dobra ludzkości rozmnożyli
się między sobą. Po akcie bracia umarli, lecz ich matka przywróciła ich do
życia za pomocą swego mleka.
Kolejną boginią płodności Aborygenów jest Anjea. To ona
zabiera duszę ludzi, umieszczając je w gałązkach, które wsadza do piasku. Po
kilku latach z błota tworzy nowe dusze, które wkłada w łona przyszłych matek.
Na Hawajach najważniejszym bóstwem płodności jest Lono
silnie powiązane z muzyką i rolnictwem. Bóg objawia się w deszczu, który zasila
uprawy. Lono istniał zanim powstał świat, jest też bogiem pokoju, więc kiedy
trwa jego święto, powstrzymuje się wszelką walkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz