poniedziałek, 12 października 2015

Yeti

W Nepalu na Yeti zwykło się mówić „rakasza” co w sanskrycie znaczy „demon”. Z kolei mieszkańcy Kanady mówią „sasquatch” co w języku Indian oznacza „włochatego człowieka”. Amerykanie jednak nazywają go po prostu „Bigfoot”, czyli „wielka stopa”. W języku tybetańskim zaś yeti tłumaczy się jako „magiczne stworzenie”. Prawda jest jednak taka, że powinno się go nazywać Yeti i według legend zamieszkuje planetę od tysiącleci. Pierwsze wzmianki o yeti pochodzą już z IV wieku p.n.e. Co prawda wiele osób przysięga, że spotkało się z nim oko w oko jednakże brakuje dowodów na to, aby on rzeczywiście istniał.

Według większości podań yeti jest wzrostu 2 – 3 metry, ma długie ręce i włochatą twarz przypominającą małpią z płaskim nosem. Maluchy mają rudawe ubarwienie futra, które z czasem przybiera barwę czarną. Najsilniejsze z tych istot potrafiły rzucać ogromnymi głazami niczym piłeczkami golfowymi. Dzięki posiadaniu olbrzymich stóp potrafiły się poruszać niemal dwukrotnie szybciej niż inne istoty podobnej postury, ba - szybciej nawet od złotych medalistów igrzysk olimpijskich. Niestety ich język jest dosyć ubogi bo porozumiewają się one przy pomocy gwizdów i głośnych ryków. Jako istoty delikatnie mówiąc mało inteligentne yeti nie są za pan brat z higieną osobistą – każde ewentualne zbliżenie się do nich na odległość mniejszą niż 50 metrów może skutkować przykrymi konsekwencjami: od utraty przytomności do całkowitej utraty węchu.

Teoretycznie znalezienie istoty o tak charakterystycznym wyglądzie jak yeti nie powinno stwarzać żadnych problemów. Więc skąd takie problemy? Ma to zapewne związek z faktem, że są one niezwykle nieśmiałe. Jedyne co potrafili przywieźć zapaleni poszukiwacze yeti to zamazane fotografie i odciski stóp, które nie są uważane za dowód na istnienie yeti, a za mało zmyślne podróbki. Angielski odkrywca i podróżnik sir Edmund Hillary (zdobył Mount Everest) osobiście prowadził poszukiwania yeti o szerokim zakresie. Co ciekawe dziennikarze nazwali Wielką Stopę „Wstrętnym Człowiekiem Śniegu”. Jedyne co odnalazł w trakcie swoich wypraw to ogromna czaszka i odcisk stopy tak olbrzymiej, że butów w takim rozmiarze nie otrzyma się bez specjalnego zamówienia.

Spotkanie z yeti zapewne utrudnia fakt, że miejsca, które wybierają na swoje lokum nie są zbyt gościnne. W Australii według niektórych podań widywano je w znacznie milszych miejscach. W tamtejszych okolicach mówi się na tę istotę „Yowies”. Na kanadyjskich Wyspach Królowej Charlotty uważane są za stwory starsze od samej ludzkości i zwie się je „Gogete”. Ponoć można je spotkać również w Idaho (Spalding) w USA i na Bliskim Wschodzie. Jednakże miejsca, które szczególnie upodobały sobie yeti to australijskie odludzia, Himalaje i Góry Skaliste – znane szczególnie z mało sprzyjających i trudnych do pokonania przez ludzi warunków.

Jeśli jednak śmiałkowie dadzą sobie radę z trudnymi warunkami środowiskowymi to zostanie im tylko jedna przeszkoda – brak gościnności yeti. Według niektórych podań są one łagodne dopóki się ich nie przestraszy. Zdecydowana większość legend mówi jednak o niezwykle agresywnych yeti. Ciekawostkę stanowi opowieść Theodore’a Roosevelta, który opowiadał o przygodzie swojego znajomego trapera, który wspólnie z towarzyszem podróży wszedł na terytorium yeti.  Stwór panicznie się bał podejść bliżej z powodu rozpalonego ogniska. I tak oto przestraszony yeti kręcił się po okolicy przez kilka dni. Na nieszczęście pokonał on strach i wszedł do ich obozu i pozbawił życia jednego z nich w podobno mało przyjemny sposób – drugi ze śmiałków czmychnął gdzie pieprz rośnie i opowiadał swoją przygodę każdemu, kto chciał go wysłuchać.

Na koniec małe ostrzeżenie – jeśli ktoś z Was wybierze się kiedyś na spacer w górskie rejony Himalajów i zauważy między drzewami czarne lub rude futro, a w nozdrza uderzy mu zapach gnijących mięsnych produktów to może wtedy warto szybko pakować swoje manatki i uciekać najszybciej jak się da. Chociaż po namyśle twierdzę, że może najpierw warto pomachać tej istocie, bo w końcu to prawdziwa sława ;)

- Frey

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka