piątek, 17 czerwca 2016

Olbrzymy

Olbrzymy obecne są w większości znanych kultur i wierzeń, kiedy to żyły jeszcze przed bogami. W mitologii greckiej znani są jako potomkowie Uranosa i Gai, którzy - mówiąc dyplomatycznie - pięknościami nie byli. Ci mniej delikatni mówią, że tytani byli wręcz szkaradni – oprócz pokrytych łuskami stóp mieli również włochate twarze, a niektórzy nawet po kilka głów. Wszyscy charakteryzowali się nieprzeciętną siłą i byli więksi od gór. Tak czy inaczej każdy pamięta jak toczyli wojnę z bogami Olimpu i jak to się skończyło. 
 
W mitologii skandynawskiej Olbrzymi Lodu pod panowaniem paskudnego Thryma wypowiadają wojnę bogom Asgardu. Swoją drogą „thrym” oznacza wrzawę, zgiełk, czyli całkiem adekwatne do sytuacji jaką zgotował. Legendy celtyckie z kolei podają, że pierwsi mieszkańcy Irlandii to olbrzymy zwane Fomorianami. Kojarzone one były z nieurodzajem, pomorem, burzą i zimą, a znane były ze swojego pełnego nienawiści podejścia do wszystkiego i wszystkich. Nawet w Starym Testamencie są wzmianki o olbrzymach, które były potomstwem ludzi i upadłych aniołów. Nie były one jednak tak postawne jak te z mitów, choćby jak Goliat, który stoczył walkę z Dawidem. I przegrał. Ale ten olbrzym miał zaledwie ok. 3 metrów wzrostu. 
 
Jednakże w folklorze brytyjskim olbrzymy zajmują specjalne miejsce. Geoffrey z Monmouth w swojej „Historii Regum Britanniae” opisał istoty wysokie na 3,5 metra o tak porywczym charakterze, że wyrywały drzewa z korzeniami niczym kwiatki z łąki. Panowały one do chwili, w której nie pokonał ich prawnuk Eneasza – Brutus uważany za mitycznego przodka Brytyjczyków.
W legendach o królu Arturze olbrzymy razem ze smokami były utożsamiane jako całe zło tego świata i każdy rycerz szukający chwały toczył z nimi śmiertelne pojedynki. To właśnie olbrzymy były odpowiedzialne z kradzieże, porywanie kobiet, kanibalizm i mordowanie dzieci. To właśnie w „Śmierci króla Artura” młody Lancelot zyskuję chwałę, kiedy zabija te dwie istoty, które niegodziwie przez 7 lat trzymały w niewoli 3 damy. Podobnie rycerz Marhaus zdobył wdzięczność, uznanie i majątek kiedy to zgładził olbrzyma Taularda i „odbił” 24 niewiasty i 12 rycerzy. Jednakże najdzielniejszym rycerzem tamtych czasów był sam król Artur, który to pokonał olbrzyma z Mont – Saint – Michel. Był on kanibalem, który zabił 15 królów, a jego płaszcz haftowany był z włosów z bród tychże poległych władców. 
 
Do XVIII i XIX wieku przetrwała wiara w te istoty, które to zajęły doczesne miejsce w baśniach i legendach. Olbrzymy oprócz gigantycznego wzrostu miały również wielki apetyt i co ciekawe – marzyły o żonach normalnych rozmiarów. W baśni „O Jacku pogromcy olbrzymów” syn wieśniaka wyprowadza w pole olbrzymy, czym zyskuje sobie sławę. Pierwszy z olbrzymów – Cormoran (wysoki na 4 m) wpada w pułapkę zastawioną przez Jacka (głęboko wykopany dół przykryty liśćmmi) i kiedy nie może się z niego wydostać sprytny Jack zatłukł go kamieniami. Oczywiście pierwszy sukces pociągnął za sobą następne i w konsekwencji młodzieniec zyskał majątek i rękę pięknej księżniczki. Kolejna bajka „O Jasiu i łodydze fasoli” tytułowy Jaś po długiej wspinaczce trafia do zamku znajdującego się w chmurach i stawia czoło olbrzymowi nucącego ciekawą pieśń: „Ha ha, hi hi, hejże hola, czuję zapach krwi Angola”. 
 
Oczywiście można się spotkać z podaniami o dobrotliwych olbrzymach, które nawiązują przyjaźnie ze śmiertelnikami i opiekują się dziećmi. Cierpią one jednak z powodu zażenowania i samotności, co zapewne można przypisać wzrostowi i tym paskudnym legendom. Tak czy inaczej, historie o olbrzymach charakteryzujących się dobrym charakterem należą do rzadkości. 
 
 
- Frey

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka