sobota, 30 lipca 2016

Alchemia. Europia II

Osoby niezwiązane z alchemią miały o niej różne zdanie. Zacznijmy od papieży. Ogólnie kościół tolerował alchemików (chyba, że byli podejrzani o czary to wtedy nie). Ale weźmy takiego Jana XXII, który to w roku 1317 napisał bullę, która potępiała alchemię i alchemików, że nie spełniają składanych obietnic dotyczących złota i kamienia filozoficznego. Jednak nie przeszkodziło mu to w jej uprawianiu, nawet przypisuje mu się autorstwo traktatu alchemicznego „Ars transmutatoria”. Leon X podarował pusty worek autorowi „Złote runo”, poematu pochwalnego na alchemię (z dedykacją właśnie dla Leona X). Decyzję swoją uzasadnij tym, że osoby, które uprawiają alchemię potrafią same zapełnić taki worek złotem. Trzeba przyznać, że był z niego niezły zgrywus. Z jakiegoś powodu alchemików nie lubił Dante Alighieri. W „Boskiej komedii” umieścił ich w dziewiątej czeluści, która znajdowała się w ósmym kręgu czyli blisko samego dna piekieł. Za użyteczną alchemię uważał Marcin Luter. Zauważył on, że alchemia może przydać się w życiu codziennym. I przy tym praktycznym wykorzystaniu alchemii zostańmy na dłuższą chwilę. I skupmy się na dwóch znakomitych przedstawicielach tego poglądu. Zacznijmy od Henryka Korneliusza Agrippa von Nettesheima. Oprócz alchemią zajmował się również prawem i medycyną, teologią, filozofią. Był również magiem i żołnierzem. Na starość napisał on dzieło „O znikomości wiedzy”, w którym pisał, że kamienia mędrców nie da się po prostu stworzyć. Jednak zanim napisał to dzieło napisał „De occulta philosophia”. Ta księga systematyzowała wiedzę alchemiczną oraz wspierała ją fizyką matematyką i teologią. Agrippa uważał, że każdy przedmiot posiadał duszę. Były dwie rodzaje duszy, 'niska' i 'wysoka'. Przedmioty o duszy na takim samym poziomie oddziałują na siebie, a wyższe przenika do niższego. Drugim alchemikiem, o którym chciałbym wspomnieć to Philippus Aureolus Teophrastus Bombatus von Hohenheim, znany również jako Paracelsus. Był człowiekiem troszkę nadpobudliwy. Był profesorem medycyny na uniwersytecie w Bazylei, był z nim niedługo. W tym okresie pił, obrażał i nie szanował autorytetów, spalił również dzieła medyczne Galena i Awicenny (w tamtych czasach najważniejsze dzieła traktujące o medycynie) i szybko pożegnał się ze stanowiskiem i wyruszył w świat. Uważał, że głównym celem alchemii jest wytwarzanie leków. I tak jako pierwszy wprowadził wiele substancji do procesów leczenia oraz dał podwaliny pod rozwój farmacji. Jako pierwszy na przykład użył soli rtęci do leczenia kiły (co było poprawnym postępowaniem). Warto też dodać, że woda królewska też była otrzymana przez alchemika, Andreasa Libau-Libavius. Królowie wielu krajów chętnie przyjmowali alchemików na swój dwór. Mieli oni nadzieję na szybkie i łatwe napełnienie skarbca złotem. Przyciągało to masę oszustów, co spowodowało, że w roku 1404 w Anglii zakazano fałszowania srebra i złota pod groźbą kary śmierci. Mekką alchemików była XVI-wieczna Praga. Cesarz Rudolf II był bardzo przychylny alchemikom. Wypłacał im pensje, a tym zdolniejszym nadawał tytuły szlacheckie. Rudolf II nieraz również poważnych uczonych zmuszał do uprawiania alchemii i astrologii. I tak Johannes Kepler na dworze cesarza pełnił funkcję nadwornego astrologa. Głównym zainteresowanie Rudolfa II nie było złoto (po jego śmierci w skarbcu znaleziono 80 cetnarów(ok.4ton) złota i 60 cetnarów(ok.3ton) srebra, o których nikt nie miał pojęcia). Cesarza interesowała głównie nekromancja i palingeneza czyli odradzanie się martwych istot. Warto też wspomnieć Löwe ben Bezalel, mistyka i kabalistę, który obiecał zbudować golema dla Rudolfa II, ale po kilku miesiącach uciekł z Pragi do Polski. Palingeneza była działem alchemii, która traktowała o płodzeniu różnych potworów w tym bazyliszków i homunkulusów. Skupmy się na homunkulusach. Czym oni w ogóle są? Jest to istota ludzka, która powstała poza organizmem kobiety. Pozwolicie, że przetoczę po prostu fragmenty z dzieł Paracelsusa, które dotyczą homunkulusów, w przekładzie Zdzisława Zwoźniaka: „[…] No to daję odpowiedź, że to nie stoi w sprzeczności […] z przyrodą lecz przeciwnie jest to zupełnie możliwe. Jednak jak to się dzieje, jest to tylko kwestia procesu, postępowania więc: mianowicie, nasienie jakiegoś mężczyzny w zamkniętym naczyniu […] przez 40 dni lub tak długo, aż stanie się żywe[…] Po tym czasie będzie on podobny do człowieka, lecz przezroczysty i bez ciała. Dalej winnien on być[...]mądrze żywiony aż do 40 tygodni i trzymany w cieple równym ciepłu brzucha konia: z tego staje się kompletny,prawdziwy człowiek[...]” „Ponieważ z takich homunkulusów gdy dojdą do wieku męskiego, będą olbrzymy, karły i inne podobne potwory, które bywają używane do nadzwyczajnych rzeczy i które zawsze zwyciężają choćby największego wroga i wiedzą o wszystkich tajemniczych rzeczach [...]” 

~Dominik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka