środa, 9 listopada 2016

Transmutacja

Transmutacja to bardzo zaawansowana dziedzina magii. Polega ona na zamianie przedmiotu, osoby lub zwierzęcia w coś innego. Z języka łacińskiego „trans” znaczy „poprzez” a „mutatio” to „zmiana”. Opowieści związane z takimi przemianami obecne są w folklorze całego świata. Wystarczy sobie przypomnieć Kopciuszka i jej matkę chrzestną, która to zmienia myszy w konie, a dynie w karocę, którą tytułowa bohaterka dociera na bal, aby poznać swojego księcia. Każdy chyba zna „Piękną i bestię” oraz „Żabiego króla”, w których to bajkach młodzi i przystojni mężczyźni zostali zamienieni odpowiednio w potworka i rechoczącego płaza. Oprócz bajek mamy jeszcze mit Kirke, która to zmieniała swoich gości w wilki, niedźwiedzie, świnie czy lwy. 
 
Już Owidiusz (rzymski poeta) w swoich „Przemianach” opisał chyba jedne ze słynniejszych przypadków transmutacji. W jego dziele można znaleźć nie tylko stworzenie świata, czyli zamianę chaosu w ład, ale również historie z jego czasów. „Przemiany” zawierają około 250 historii o bohaterach, bogach i ludziach i ich niecodziennych przeobrażeniach. I tak oto nimfa Dafne uciekając w popłochu przez Apollem przemienia się w drzewo wawrzynu. Z kolei Arachne (prządka) zostaje karnie zmieniona w pająka za to, że ośmieliła się wyzwać na pojedynek tkacki Atenę. Najbardziej nieciekawy los moim zdaniem spotkał jednego ze śmiertelników – Akteona, który to ujrzeniu bogini Artemidy przemieniony został w jelenia, którego rozszarpały na strzępy własne psy. 
 
Owidiusz w większości swoich opowiadań pokazuje transmutacje dziejące się za pośrednictwem bogów, którymi kierują emocje takie jak gniew czy łaskawość. Nie można jednak zapomnieć o postaciach czy bogach, którzy sami mogą się zmieniać. I tak oto Zeus niejednokrotnie „widywany” był jako łabędź, gołębica, orzeł, baran czy też byk. Znani z mitologii skandynawskiej Loki i Odyn również wiedli prym w przemianie w zwierzęta. Co ciekawe nie tylko bogowie, ale również demony, trolle, elfy, wile czy ghule znane są z tego, że mogą się zmienić w co tylko zechcą jak np. obłok dymu, powabna niewiasta, woda czy skała. Moim zdaniem na specjalną uwagę zasługuje pewne średniowieczne, walijskie opowiadanie, w którym to Gwion Bach wykrada dar proroctwa z kotła czarownicy Ceridwen. Chcą w miarę niepostrzeżenie uciec z jej domostwa przemienia się w zająca, a wiedźma w charta. Zatem Gwion zmienia się w małego ptaszka, a Ceridwen orła. Następne złodziej chcąc zwiększyć swoje szanse zmienia się w ziarno pszenicy, gdy tylko dostrzega stóg świeżo skoszonej pszenicy w pobliskiej chacie. Ceridwen jednak była sprytniejsza, gdyż przeobraziła się w kurę, która grzebała dotąd dokąd nie znalazła właściwego ziarna i nie skonsumowała go. 
 
Od dawien dawna wiadome było, że czarownice mogą dowolnie zmieniać swoją postać. Apulejusz (rzymski pisarz) już w II wieku naszej ery dał popis swoich możliwości wymyślając, że mogą się one przedzierzgnąć w łasice, myszy, psy czy też ptaki. Oczywiście jego historie są wyssane z palca, a odzwierciedlały jedynie wierzenia tamtych czasów. Jednakże jak się okazało wieki później, czyli w trakcie polowań na czarownice, wiara w to, że czarownice mogą przybierać różne zwierzęce postaci (zwłaszcza kocie) była niezwykle powszechna. Procesy pełne były dowodów na to jak na ciałach oskarżonych znajdowano obrażenia dokładnie takie, jakie były zadane podejrzanym o czary zwierzętom. W jednym z głośniejszych procesów w XVI-wiecznej włoskim mieście Ferrara świadek zeznał, że zbił kijem kota, który zaatakował jego małego synka. Obrażenia te były ponoć widoczne na ciele czarownicy, której sprawa dotyczyła. Z kolei w Szkocji w 1718 roku pewnego mężczyznę rozzłościły koty mówiące ludzkim głosem. Był tym tak poruszony, że dwa koty pozbawił życia, a kilka innych mocno poturbował. Może nie byłoby w tym nadzwyczajnego jak na ówczesne czasy, gdyby nie fakt, że w podobnym czasie zostały znalezione zwłoki 2 kobiet, a inna z kolei dorobiła się tajemniczej rany na nodze. Był to ponoć kolejny dowód na to, że czarownice mogą się transmutować w koty. 
 
Oczywiście podania z całego świata mówią nie tylko o kobietach zmieniających postać, ale również o mężczyznach. Nieco inny typ transmutacji to wilkołactwo, czyli przemiana w wilka. Oczywiście nie każdy rejon świata obfituje w wilki, więc tam trzeba było opowiadać o innych „łakach”. I tak oto w Indiach słyszało się o tygrysołakach, w Amazonii o jaguarołakach, w Afryce o hienołakach, w jeszcze innych częściach świata można się było spotkać z przemianami w węże, krokodyle, szakale, niedźwiedzie czy kojoty. Zapewne ma to swoje źródło w szamańskich obrzędach w trakcie których ci magowie przywdziewali zwierzęce skóry i wydawali odgłosy charakterystyczne dla zwierząt. Mieli oni jeszcze zażywać środki halucynogenne, które wprowadzały w trans i dawały realne poczucie, że zmieniło się postać. Jeśli jednak to było za mało to zapewne widownia biorąca udział w takich rytuałach miała realne wrażenie, że oto na ich oczach dokonywała się prawdziwa transmutacja. 
 
 
- Frey

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka