sobota, 16 sierpnia 2014

Duchy, smoki i demony w mitologii celtyckiej

W mitologii celtyckiej świat roi się od duchów. Swojego ducha, boga czy duszka mają drzewa, rzeki, jeziora i inne miejsca. Spotkania z nimi nie są niczym nadzwyczajnym. W podaniach ludowych nie brakuje też potworów i smoków, a nawet krasnoludków.

 Duchy i duszki pełnią rozmaite funkcje: ostrzegają, przepowiadają, pomagają, psocą, ale bywają też groźne i przybierają potworne kształty. Duchy, a dokładniej ich lament, zwane w Irlandii banshee (od bean sidhe – „kobieta z sidhe”) wieściły szybką śmierć. Ten, kto usłyszał dźwięk ich harfy, nie pożył długo. Zawodzenie caoineag (szkocka wersja tego ducha) słyszano przed rzezią w Glencoe. Walijska cyhyreath wydawała głos podobny do jęków umierającego. Walijczyków o nadchodzącej śmierci uprzedzała złowróżbna wieszczka Gwrach y Rhibin („wiedźma przestrogi”). Podobną funkcję spełniała celtycka Praczka u Brodu – widmo kobiety piorącej w rzece koszulę. Heros irlandzki Cúchulainn, który spotkał ją, jadąc do śmiertelnego boju, rozpoznał w płukanej przez nią z krwi bieliźnie własny przyodziewek.

Tereny podmokłe, miejsca w pobliżu morza i jezior zamieszkiwały fuath– złośliwe duchy wciągające ludzi w topiel. Zrodzony z nich duch gór Brollachanbył bardzo groźnym demonem. Miał tylko oczy i usta, przez które potrafił wypowiedzieć jedynie słowa: „ja sam” (myself)i „ty sam” (thyself). Pozbawiony postaci, przybierał kształt napotkanych zwierząt i ludzi. Takie duchy, spotykane w odludnych miejscach i ściągające na ludzi niebezpieczeństwo, nazywano cabyll-ushtey. Do tej kategorii zaliczał się też tarroo-ushtey, wodny byk z wyspy Man, który zaciągał ludzi do morza i topił.

Celtycki Szewczyk Dratewka
Od potworów i smoków roi się w podaniach ludowych. Szkockie legendy opowiadają o Stoorwormie, potworze morskim, który pustoszył kraj i zjadał dziewice. Pokonał go Assipattle („głowa pobrudzona popiołem”), odpowiednik naszego Szewczyka Dratewki, wyrostek całe dnie wylegujący się przy palenisku.
Pewnego dnia Assipattle wziął trochę rozżarzonego torfu i wyruszył w morze. Połknięty przez potwora, rozciął mu nożem wątrobę i włożył do niej tlący się torf. Potem, gdy cierpiący stwór go zwymiotował, wrócił cały i zdrowy na brzeg. Tam zaś mógł już pojąć za żonę królewską córkę. Z wyplutych zębów wijącej się w mękach gadziny powstały Orkady, Wyspy Owcze i Szetlandy, a ogon Stoorworma wyrąbał w lądzie cieśninę Skagerrak. Jego cielsko (z wciąż tlącą się wątrobą) utworzyło natomiast wulkaniczną, pełną gejzerów Islandię.

Od wszelkich gadzin roi się również podaniach brytyjskich, co znajduje odzwierciedlenie w nazwach geograficznych (np. Wzgórze Smoka w Wiltshire). W hrabstwie Durhan, w studni na zamku Lambton, mieszkał zagrażający całej okolicy potworny gad. Przecięty, z powrotem się zrastał. Pokonał go podstępem syn lorda Lambtona. Za radą czarownicy najeżył swoją zbroją brzytwami. Potwór zginął, gdy owinął się wokół rycerza, a brzytwy wbiły się w jego cielsko. Nie zakończyło to jednak nieszczęść spotykających ten ród. W zamian za udzielone przez czarownicę wskazówki młodzieniec zobowiązał się, że zabije pierwsze stworzenie, które napotka po powrocie do domu. Jednak nie pies – jak się spodziewał – wyszedł muna spotkanie, ale ojciec. Zrozpaczony syn nie mógł spełnić obietnicy. Wówczas czarownica, która nie doczekała się wywiązania z umowy, przeklęła cały ród.

Psotne krasnoludki
Irlandczycy zwali je fir dhearg (czerwoni ludzie) ze względu na ich czerwone ubiory. Były raczej psotne niż pomocne, tylko sprytem można było zmusić je do posług. Odmianą krasnoludków są leprechaun, ludki stojące na straży skarbów. W Szkocji popularne były brownies (brązowe ludki, teraz tak nazywamy pyszne amerykańskie ciasto czekoladowe :)), noszące się na brązowo. Chętne do pomocy, potrzebowały od gospodyni w zamian jedynie miski mleka. Opłacane pieniędzmi, obrażały się i opuszczały gospodarstwo. Za samo jedzenie pomagał Walijczykom w pracy skrzat bwca. Jego brytyjski odpowiednik Puk sprowadzał na manowce podróżnych, którzy nocą zgubili drogę. Mało użyteczny był też buggane– chochlik z wyspy Man. Zmieniał kształty i płatał ludziom figle.

Brunatny Byk z Cúailnge
Pasterstwo dawnych Celtów przeniknęło do mitów i podań. Krwawe wojny zaczynały w Irlandii od kradzieży bydła, a porwanie krowy miewało nieobliczalne skutki. Akcja ultersterskiego eposu „Táin Bó Cúailnge” (Uprowadzenie bydła z Cúailnge”) jest osnuta na banalnym zgoła konflikcie. Connachtą rządził wówczas król Ailill i uparta królowa- bogini Medb. Królewscy małżonkowie, porównując swoje majątki, doszli do wniosku, że są one sobie równe, z jednym wyjątkiem. Ailill miał wspaniałe go byka Białonogiego, a takim okazem Medb nie mogła się poszczycić. Postanowiła zatem nabyć zwierzę równie wspaniałe – Brunatnego Byka z Cúailnge, będącego w posiadaniu Ulsterczyka Dariego. Gdy właściciel nie okazał zainteresowania transakcją, królowa Medb napadła na Ulster, by sprowadzić byka siłą. W tym celu ściągnęła zbrojne hufce z różnych królestw Irlandii. Do wyprawy dołączyli znamienici rycerze, a na czele wojsk stanęła sama królowa. Uprowadzenie upragnionego zwierzęcia uniemożliwił jednak bohaterski wojownik Cúchulainn.


- Poyla

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka