Relacje między Thorem a Lokim nigdy nie należały do
najprostszych. Thor był bogiem prostodusznym, trzymającym się z daleka od magii
seidr i wszystkiego, co mogłoby skazić jego wizerunek. Wierzył w siłę i nie
uciekał się do podstępów. Loki wręcz przeciwnie. Rudowłosemu bliżej było do
Odyna, który nigdy otwarcie nie występował przeciwko bogowi płomieni. Z Thorem
nie było już tak różowo. Po aferze z obcięciem włosów Sif, gromowładny
wyładował całą swą złość na Lokim. Z drugiej jednak strony, to on pomógł w odzyskaniu
Mjollnira. Często też towarzyszył synowi Odyna w wyprawach. Tak było też w
opowieści o podróży do Utgardalokiego.
Dlaczego w ogóle wyruszyli w drogę do Udgardu, tego mit nie
wyjaśnia. W każdym razie dwaj bogowie zatrzymali się na postój w chacie
ubogiego wieśniaka o imieniu Egil. Ponieważ gospodarz, mimo najszczerszych
chęci, nie miał ich czym podjąć, Thor zarżnął swoje dwa kozły – Tanngnjostri i
Tanngrisni. Zazwyczaj podróżował na wozie w nie zaprzężonym, stąd też
pochodziły takie jego przydomki jak „pan kozłów” czy „bóg woźnica”.Thor
nakazał, by nie naruszano skóry z zabitych kozłów ani żadnej kości, a ogryzione
gnaty wszyscy muszą rzucać na skóry. Takiej uczty w domu Egila nigdy nie było.
Wszyscy najedli się do syta, a Thor swoim zwyczajem bawił się i śmiał
najgłośniej, w odpowiedzi na dowcipy i anegdoty Lokiego. Tylko syn gospodarza,
Thjalfi, nie podzielał ogólnego zadowolenia. Przyzwyczajony do głodu chłopak
rozmyślał, czemu nie może spróbować smacznego szpiku z kości. Podjudzony przez
Lokiego, rozłupał kość goleniową i wyssał szpik, przekonany, że nikt tego nie
zauważy. Gdy nazajutrz Thor zbudził się i dotknął Mjollnirem kozich skór i
kości, okazało się, że zwierzęta, owszem, ożyły, ale jeden kozioł utykał na
tylną nogę. Gromowładny wpadł w wielki gniew. Jednak dał się przebłagać, a
Thjalfi, którego łakomstwo stało się przyczyną awantury, dołączył do wyprawy
jako sługa gromowładnego.
Cała trójka spędziła
noc w ogromnej jaskini, która okazała się rękawicą śpiącego olbrzyma.
Przedstawił się jako Skrymir i zaproponował, że razem powędrują do Udgardu. By
nie trudzili się niesieniem bagażu, wrzucił go do swej sakwy. Wieczorem zasnął
bez posiłku, ale zachęcił pozostałych, by brali z sakwy, co im potrzebne.
Jednak choć Thor wysilał się, jak mógł, nie zdołał rozsupłać więzów.
Poirytowany, uderzył Skrymira Mjollnirem w głowę. Efekt był mizerny –
olbrzymowi wydawało się, że spadł mu na głowę liść. Zawstydzony słabością
własnego ciosu Thor oczywiście nie wyznał mu prawdy. O północy chrapanie
olbrzyma zbudziło gromowładnego, który wygłodzony i niewyspany mocniej uderzył
śpiącego w głowę. Skrymir przebudził się, gdyż, jak rzekł, wydawało mu się, że
spadł mu na głowę żołądź. Thor przestraszył się nie na żarty. Co będzie, gdy
taki mocarz postanowi zaatakować Asgard? Dlatego rankiem, gdy gigant zasnął,
zebrał wszystkie siły i zadał trzeci cios młotem. Ale i to nie zrobiło na
Skrymirze najmniejszego wrażenia. Rankiem olbrzym ruszył w swoją stronę.
Wcześniej jednak udzielił bogom dobrej rady – dostrzegł uznanie dla swej siły i
ostrzegł, że w Udgardzie żyją olbrzymi o wiele silniejsi od niego. Oczywiście,
Thor ani myślał rezygnować.
Utgardaloki, olbrzym władający Utgardem, poddał przybyłych
próbom. Loki przegrał zawody w jedzeniu z olbrzymem Logim (czym się wcale nie
przejął, gdyż przynajmniej najadł się do syta), Thjalfi został prześcignięty w
biegu przez Hugiego, a Thor nie opróżnił jednym łykiem rogu Utgardalokiego. Nie
zdołał także oderwać od ziemi domowego kota gospodarza i przegrał zapasy z jego
starą piastunką, Elli. Syn Odyna boleśnie przeżywał porażki. Utgardaloki jako
dobry gospodarz odprowadzał trójkę wędrowców do granic swoich włości. Tu
dopiero wyznał im prawdę. To jego spotkali w drodze, gdzie przedstawił się im
imieniem Skrymir. Poznawszy siłę przybyszów, omotał ich siecią magii i złudzeń.
Thor nie zdołał rozsupłać sakwy, gdyż nałożono na nią silne zaklęcia. Ciosy
Mjollnirem nie zabiły śpiącego, gdyż umieścił między sobą a gromowładnym
niewidzialną górę i to ona wzięła na siebie ciosy młota. Loki przegrał z
zachłannym, pożerającym wszystko ogniem (logi), a Thjalfi ścigał się z Myślą
(hugr). Thor siłował się ze Starością. Róg połączony był z okalającym świat
morzem, a domowym kotem był nie kto inny jak Midgardsorm, wąż Midgardu. Thor
próbował wrócić do Udgardu i ukarać olbrzyma, który z niego zakpił, ale gród
rozwiał się jak sen złoty. Gromowładny był niepocieszony, ale Loki, jak na
intryganta i oszusta przystało, doceniał finezję poczynań Utgardalokiego.
-Harry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz