niedziela, 17 sierpnia 2014

Kilka tajemniczych i magicznych miejsc w Polsce

Zawieprzyce
Jest to mała wieś w województwie lubelskim i znajduje się niedaleko Lublina. W XVII Jan Granowski wrócił po zwycięstwie w Wiedniu do swoich Zawieprzyc wraz z tureckimi jeńcami, pośród których zaplątała się książęca para włoska. Pod nieobecność swej żony Granowski postanowił zabiegać o czarnooką włoszkę. Kiedy odrzuciła ze wstrętem swojego zalotnika, ten kazał ją uwięzić w wierzy, a młodego Włocha zmusił do ciężkiej pracy, gdyż widział w nim rywala. Młoda para postanowiła uciec, ale plan się nie powiódł. Wściekły dziedzic Zawieprzyc kazał ich zamurować żywcem w wnękach ścian. W momencie strasznego finału ostatnie krwawe blaski wdarły się do sali, oświetlając miejsce kaźni. Wszystko to widział włoski malarz, który przybył do miejscowości. Zamiast malować nowo wybudowaną kaplicę, przedstawił na płótnach z wielką dokładnością ostatnie sceny życia pary. Zły pan kiedy to zobaczył, zgotował malarzowi dokładnie ten sam los co książęcej parze. Obrazy zniszczył, ale punktualnie o zachodzie słońca pojawiały się w magiczny sposób na ścianach w konacie tragiczne zjawiska. Okropne te sceny niczym jak na srebrnym ekranie wyświetlane, powtarzały się każdego dnia w świetle gasnącego słońca. Okrutny pan przebolał śmierć swoich synów i żony, a sam umarł dręczony wyrzutami sumienia we włoskim klasztorze. Jeszcze przez długie wieki w zawieprzyckim powtarzały się te zjawiska. Mimo że byli inni władcy, a zamek ciągle przebudowywano. Piękny niegdyś zamek został wiele razy zniszczony przez pożary, więc obecnie to tylko ruiny. Jedynie wybudowana przez jeńców tureckich kaplica zachowała się do dziś w całkiem dobrym stanie.


Trzęsacz
Kto by pomyślał, że jedna ściana kościoła w Trzęsaczu może doprowadzić do powstania wielu legend. Opowiem Wam o trzech najbardziej znanych i według mnie najciekawszych legendach. 1. Zacznę od legendy, którą usłyszałam od przewodnika będąc w tej miejscowości. Przed wiekami rybacy wyłowili z morskiej głębi córkę króla mórz. Dziewczynę trzymali z niewoli. Czuła się tak nieszczęśliwie, że umarła i pochowana została na przykościelnym cmentarzu. Zrozpaczony jej ojciec, władca mórz, postanowił odzyskać dziecko. Rok po roku wydzierał kolejne pasy lądu, by dotrzeć do kościoła i zabrać grób ukochanej córki na dno Bałtyku. 2. Kiedyś podobno w Trzęsaczu mieszkał rybak Kaźko, który darzył wielką miłością pewna Ewkę. Niestety, Kaźko zginął w walce z Brandenburczykami, a wtedy jego ukochana umarła z żalu. Dziewczynę pochowano na cmentarzu, blisko kościoła. Od tej pory Kaźko, skryty w falach Bałtyku, próbuje do niej dotrzeć. Kochankowie mają połączyć się na wieki, gdy ostatni fragment kościoła runie do morza. 3. Teraz będzie wisienka na torcie. Legenda głosi, że te ziemie dawno, bardzo dawno temu należały do potężnego Thora! Jak już pewnie wiecie, Thor był nordyckim bogiem burz i piorunów. Wraz z nastaniem chrześcijaństwa wiara praojców została wyparta, a miejsca kultu zastąpiły kościoły. Thor jednak nie dał za wygraną. Jego gniew wraca na te ziemie z każdym sztormem czy burzą. Swoje wichry, potężne fale morskie i błyskawice kieruje szczególnie w stronę owej świątyni.

Zamek Krzyżtopór w Ujeździe
 Pełna magii i tajemniczości ruina zagubiona wśród pól i wzgórz ziemi opatowskiej, z dala od głównych dróg i szlaków. Pałęta się tam kilka duchów. Duch Krzysztofa Baldwina Ossolińskiego zwany Czarnym Rycerzem. Chodzi w husarskiej zbroi, jeździ na białym koniu. Ukazuje się jako duch niewidzialny, jedynie odczuwa się jego obecność i słychać rytmiczne kroki. Biała Dama to duch Izabeli Denhof, która skazywała na śmierć swoich zalotników, ponieważ niegdyś odrzuciła miłość przystojnego Karola, który zginął potem w wojnie. Pewnego razu do zamku przyjechał mężczyzna i ściął mieczem jej głowę, zabił strażników i białego pieska, który przedtem wskazywał dobrych i złych mężczyzn, potem odjechał i nigdy nie wrócił. Biała Dama ukazuje się teraz w wieży zamkowej, bo oczekuje swojej prawdziwej miłości – Karola. Duch Ludwika Dębskiego opiekuje się źródłami na placu zamkowym. W upalne dni, życzliwy i niegroźny duch zaprasza do źródła, które było jego własnością. Nieraz wśród księżycowej nocy zobaczyć można ukazującą się „Młodą Parę”, Mariusza i Beatę, na wałach tego zamku, jak zbierają kwiaty i mają w rękach bukiety białych i czerwonych róż. Są czasem widzialni a czasem niewidzialni, ogólnie są nieszkodliwi i mile witają turystów.

Płaczący kamień w Roztoczu 
W odległych czasach na ziemiach Roztocza, w okolicy Zwierzyńca żyła piękna dziewczyna. Serce panny należało tylko do jednego młodzieńca. Para bardzo chciała się pobrać, ale chłopak był bardzo ubogi i nie miał na to pieniędzy. Postanowił, że pójdzie w świat by zarobić na wesele. Spakował trochę prowiantu na drogę, pożegnał się z ukochaną i wyruszył. Dziewczyna z niecierpliwością czekała na powrót młodzieńca. Mijały jednak długie tygodnie, miesiące a chłopaka nie było. Dziewczyna traciła nadzieję, że wróci jej ukochany i będą kiedyś razem. Z rozpaczy rzuciła się w ramiona innego chłopaka. W tym właśnie momencie z podróży wrócił jej ukochany. Widząc zdradę narzeczonej przeklął ją, odwrócił się i ponownie ruszył w drogę. Zrozpaczona dziewczyna przez długi czas biegła za chłopakiem, ale ten coraz szybciej się oddalał. W końcu wyczerpana padła na kolana, szlochała i zamieniła się w kamień. Pozostały tylko łzy płynące po powierzchni skały Płaczący kamień do dziś leży w okolicach Górecka Starego. Będzie tam dopóki jakaś dziewczyna w noc świętojańską nie pocałuje w tym miejscu swojego wybranka. Jednak panna ta nie mogła się dopuścić i nigdy nie dopuści się zdrady.

~Emyn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka