POWSTANIE
ŚWIATA WEDŁUG MAORYSÓW
Na
początku była nicość. Z niej powstali pierwsi maoryscy bogowie: Papatuanuku,
czyli Matka Ziemia oraz Ranginui, czyli Ojciec Niebo. Cały czas obejmowali się
czule, chroniąc w swych ramionach swoje 70 dzieci. Synowie pragnęli przejąć
władzę, lecz nie mogli rozerwać uścisku swych rodziców. Postanowili wspólnie
wydostać się z „klatki”, lecz bóg wojny Tumatauenga chciał ich zabić. Reszta
rodzeństwa nie zgodziła się na to i po naradzie stwierdzili, że ich Ojciec
będzie władcą nieba, a Matka – ziemi. Jednakże żaden z braci nie był w stanie
rozdzielić małżonków. Porażka wydawała się nieunikniona, lecz wtedy Tane
Mahuta, bóg lasów i stworzeń leśnych, odepchnął za pomocą swych mocy rodziców.
Bracia ujrzeli wtedy światło i barwny świat. Tawhirimatea, włada wiatrów, wzniósł
się w górę wraz z ojcem, a reszta rodzeństwa pozostała przy matce. Tane Mahuta
po niedługim czasie ulepił kobietę z najlepszej gliny i nadał jej imię Hine.
Urodziła mu wiele zdrowych dzieci, które stały się potomkami walecznych
Maorysów.
JAK
MAORYSI ZYSKALI WIECZNY OGIEŃ
Maui,
syn wodza plemiennego, a także pół-bóg pół-człowiek, pytał niegdyś sam siebie,
skąd pochodzi ogień. Postanowił, że zgasi wszystkie ogniska i zobaczy, co się
stanie. Tak też uczynił, a następnego dnia, ujrzawszy, co się stało, mieszkańcy
wiosek zaczęli panikować. Wódz plemienia powiedział, że tylko Mahuiki, bogini
ognia, może podarować płomienie ludziom. Maui postanowił ybrać się do Ognistej
Góry, którą zamieszkiwała Mahuiki. Po długiej wędrówce dotarł do jaskini
bogini. Płonęła żywym ogniem, a zamiast oczy miała czarne węgielki. Maui
poprosił ją o ogień. Ta, urywając z palca paznokieć, podarowała mu płomienie.
Jednakże ciekawski chłopiec specjalnie upuścił dar do wody i skłamał bogini,
mówiąc, że ryba ochlapała mu ręce. Maui cały czas wyrzucał podarunki, aż bogini
została niemal pozbawiona wszystkich paznokci. Rozwścieczona rzuciła w chłopca
kolejnym paznokciem. Przerażony przemienił się w jastrzębia, lecz i tak dostały
go płomienie, które przypaliły końcówki jego skrzydeł na jaskrawoczerwono.
Chciał się ochłodzić w wodzie, lecz ta od razu wyparowała. Chłopiec zwrócił się
o pomoc do przodka. Zasłał wielki deszcz, lecz bogini ognia nie poddawała się i
cisnęła ostatnim paznokciem między drzewa: Mahoe, Totara, Patete, Puhatea, Kaikomako.
Maui powrócił do wioski z ogniem zaklętym w Kaikomako. Od tej pory pocierając
drewno o drewno, można rozpalić ogień.
HISTORIA
NGAKE I WHATAITAI
Niegdyś
Zatoka Wellington był oddzielona od oceanu lądem. Tam też mieszkały dwa
potwory: Ngake i Whataitai. Ngake był energiczny i żywy, a Whataitai uwielbiał
się lenić i marzyć. Pewnego dnia zafascynowani odgłosami odległego oceanu,
postanowili się do niego przenieść. Gdy stwory były już za duże na to małe
jeziorko, Ngake zwinął się w sprężynę i przeleciał nad jeziorem. Jednakże
uderzył on o ziemię, roztrzaskując góry i tworząc w ten sposób przesmyk Te
Moana-a-Raukawa. Poobijany wskoczył do oceanu. Whataitai poszedł w ślady brata
i także skoczył, lecz wylądował na mieliźnie, gdzie żył przez bardzo długi czas.
Po wielu latach coś wstrząsnęło światem i wyrzuciło w górę Whataitaiego. Bez
wody, która była na mieliźnie, wyzionął ducha i przemienił się w ptaka Te Keo,
który odleciał potem do świata dusz. Ciało Whataitaiego dało początek Hataitai
(części Wellington), a góra na której zwykł siadać Te Keo nazywana jest
„Lamentem Te Keo”. O Ngake już nikt nic więcej nie słyszał…
GÓRSKA
MIŁOŚĆ
Dawno
temu odbył się ślub dwóch gór: pięknej Ruapehu i wulkanu Taranaki. Pewnego
dnia, gdy mąż był na polowaniu, Ruapehu została oczarowana przez inny wulkan –
Tongariro. Taranaki przyłapał kochanków, a między mężczyznami rozgorzała
wulkaniczna walka. Taranaki przegrał i odszedł od ukochanej, tworząc koryto
rzeki Wanganui i trzęsawisko Mgahere. Jednak Ruapehu nadal kocha Taranakiego.
Tongariro chciałby być tym jedynym, lecz jej miłość do Taranakiego jest zbyt
wielka.
JAK
KIWI URATOWAŁ DRZEWA
Tane
Mahuta, bóg lasów, ujrzał pewnego dnia otaczające drzewa robale, które
niszczyły rośliny. Poprosił władcę nieba, Tane Hokahoka, aby zesłał na ziemię
ptaki, które pomogłyby zwalczyć szkodniki. Jednak zwierzęta nie chciały
zamieszkać na ziemi. Tui bał się ciemności, dla Pukeko było za mokro i za
zimno, a Pipiwharauroa, także nie chciał opuścić nieba, tłumacząc się, że musi
budować gniazda. Kiedy bogowie tracili już nadzieję, w zasięgu ich wzroku
pojawił się niepozorny Kiwi. Oznajmił, że pomoże istotom i zamieszka na ziemi,
choć będzie niezgrabny, a jego kolorowe pióta od tej pory będą miały odcień
brązu. Nieśmiało pożegnał się z przyjaciółmi i zleciał na dół. Reszta ptaków
został ukarana. Tui zyskał dwa białe pióra jako oznakę tchórzostwa, Pukeko
zamieszkał na mokradłach, a Pipiwharauroa nie umiał już budować gniazd. Kiwi
natomiast jest kochany przez wszystkich Maorysów.
-
Gumiguta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz