Lug
Piękny, strojny i doskonale władający
bronią, urodził się, by zabić swego dziada. Choć pochodził z rodu szpetnych i
złych demonów, został królem dobrych bogów Irlandii, plemienia bogini Danu.
Jego życie to barwny epos rycerski –wart życiorysu Lancelota – którego Lug był
pierwowzorem.
Dziwne poczęcie
Dziadkiem Luga był Balor, potężny
władca Fomorian, demonicznych olbrzymów, którzy po przegraniu bitwy o Irlandię
wycofali się na okoliczne wyspy, by stamtąd nękać plemię bogini Danu. Odbierali
im nie tylko trzecią część ziarna i mleka, ale także co trzecie dziecko. Balor,
świadom przepowiedni, że zginie z ręki własnego wnuka, zamknął swoją jedyną
córkę w kryształowej wieży. Ethne dorastała, nie wiedząc nawet, że istnieją
mężczyźni. Widywała jednak w snach nieznaną postać budzącą w jej sercu dziwną
tęsknotę.
Tymczasem Balor pałał żądzą zdobycia należącej do Ciana, syna boga medycyny Diancechta, czarodziejskiej krowy o wymionach zawsze pełnych mleka. Używając fortelu, uprowadził magiczne zwierzę, jednak jego właściciel nie dał za wygraną. Dzięki przychylności kapłanki Birog Cian na skrzydłach wiatru wylądował w kobiecym przebraniu na wyspie Balora. Traf chciał, że akurat pod wieżą, w której więziono Ethne. Dostawszy się do środka, posiadł dziewczynę, ta bowiem, ujrzawszy postać ze swoich snów, zupełnie straciła dla niego głowę. Idylla trwała krótko: ten sam magiczny wiatr oderwał kochanka od córki Balora i zaniósł z powrotem do Irlandii. Ale Ethne, brzemienna za sprawą Ciana, urodziła później syna Luga. Balor na wieść o tym, że został dziadkiem, kazał wrzucić niemowlę do morza. Wtedy Birog, poskromicielka wichrów, porwała malca i na skrzydłach wiatru uniosła do Irlandii.
Cian oddał dziecko na wychowanie potężnemu władcy morza Manannánowi mac Lirowi i jego żonie. Przybrani rodzice wykształcili go starannie i wszechstronnie. Chłopiec opanował wszystkie rzemiosła, a szczególnie wojenne. Nasłuchawszy się opowieści bardów, trenował tak pilnie, że wkrótce zyskał przydomek Lug o Długiej Ręce. Jego rękę przedłużała bowiem proca, którą miotał kamienie z nieomylną trafnością oraz oszczep. Potem jego atrybutem stał się magiczny miecz.
Złe Oko Balora
Gdy Lug przybył na dwór królewski, potwierdził
zarówno swoje talenty, jak i okazał butę. Zapowiedział bowiem, że umie robić
wszystko to, co potrafią czynić najbardziej biegli w swoich arkanach bogowie, i
udowodnił to. Król przekonał się, że przybysz w pełni zasługuje na imię
Samildanach – mistrz wszelakich sztuk – i może się przydać w starciu z Balorem.
Bohaterowi i przywódcy Túatha Dé Danann po naradzie wojennej wyznaczyli czas na przygotowania do wojny. Trzy lata później, w umówionym dniu, uzbrojony Lug przybył do Tary z oddziałem wojowników. Blask bił od jego jasnych włosów, pięknego oblicza, zbroi i złotej uprzęży jego rumaka. Przybrany ojciec wyposażył go najlepiej jak mógł, m. in. w śmiercionośny miecz. Lug od razu zrobił z niego użytek, jako że po daninę właśnie nadciągnął oddział Fomorian.
Tak zaczęła się wojna. Jej kulminacyjnym punktem była bitwa pod Moyturą. Lugowi zrazu nie pozwolono walczyć – jako tajna broń trzymany był w odwodzie. Mordercze zmagania trwały wiele dni. Wreszcie bohater wyrwał się strażnikom i popędził na pierwszą linię walk. Czas był najwyższy, bo właśnie król Nuadu padł pod śmiertelnym ciosem miecza Balora, a duch w szeregach Túatha Dé Danann dramatycznie osłabł. Lug, podtrzymując umierającego króla, zaklął szpetnie. Balor, ciekaw, kto rzuca mu w twarz przekleństwa, kazał sobie otworzyć Złe Oko o śmiercionośnym spojrzeniu. Zamykająca je powieka była jednak tak ciężka, że musiało ją podnosić 10 siłaczy. Dało to czas potrzebny Lugowi: umieścił kamień w procy i wystrzelił prosto w otwierające się oko. Kamień przeszył czaszkę na wylot, Balor padł trupem, a jego oko wypadło przez otwór z tyłu głowy i poraziło szeregi własnych wojowników (duże podobieństwo do historii Dawida i Goliata). Przepowiednia się spełniła. Lug objął tron w Tarze, ale na tym nie skończyły się jego rycerskie przygody. Miał jeszcze walczyć przy przejściu przez rzekę Cúchulainna – bohatera ulsterskich eposów.
- Poyla
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz