środa, 23 września 2015

"Dżungla"- recenzja

Tytuł: „Dżungla”

Autor: Dariusz Sypeń

Wydawnictwo: Czwarta Strona Fantastyki

Ilość stron: 398

„XXIII wiek. Ludzie skolonizowali Marsa, mało kto jednak nazywa go swoim domem. Terraformacja udała się tylko do pewnego stopnia, mieszkańców nękają choroby i problemy psychiczne, relacje społeczne zaczynają przypominać te z czasów średniowiecza, a dawne jednostki administracyjne zamieniły się we wrogo nastawione do siebie zony, szykujące się do wojny.
Sytuacja na Czerwonej Planecie komplikuje się jeszcze bardziej, gdy pojawia się na niej dziwny roślinopodobny twór, zwany „dżunglą”. Czym jest? Co jego rozwój oznacza dla przyszłości planety i ludzkości? Dwójka głównych bohaterów – każde na własną rękę i z innych powodów – odkrywa, czym jest dżungla i co tak naprawdę kryje się za zapomnianym projektem naukowym, który nagle zostaje wznowiony.”

Jeśli się kiedykolwiek zastanawialiście co będzie gdy zaczniemy kolonizować inne planety to ta książka dostarczy wam materiału do przemyśleń. Historia dzieli się na dwa wątki, które nie są ze sobą w żaden sposób powiązane. Nie licząc oczywiście miejsca akcji, którym jest Mars. Bohaterem pierwszego wątku jest Daniel, który jest twórcą pozytywek i mnemonistą. Drugi skupia się na Francesce, naukowcu, która kiedyś pracowała nad tajnym projektem Ypsilon. Takie podejście pozwala pokazać różne punkty widzenia. Choć nie pozwala to rozwinąć porządnie jednej ścieżki fabularnej. W przypadku tej książki jednak nie jest to problem, bo podejrzewam, że jeśli autor skupiłby się na jednym wątku książka stała by się strasznie rozdmuchana i straciłaby na tym dużo.

Co do samych bohaterów. Wszyscy bohaterowie są napisani poprawnie choć fajerwerków nie ma. Główni bohaterowie budzili u mnie sympatię, w szczególności Daniel, choć Francesca nie wiele mu ustępowała. Oboje trzeźwo patrzyli na świat. Co do bohaterów dalszego planu, moim zdaniem gdyby usunąć ¾ tych postaci nikt by tego nie odczuł. Po prostu tworzą tło.

Niby więzi między mieszkańcami Czerwonej Planety ulegają rozluźnieniu, a oni sami popadają w marazm to ten temat jest według mnie potraktowany po macoszemu, ale tu zapewne wychodzi moje czepialstwo. Co innego z tytułową Dżunglą. Dżungla to dziwny twór. Żadna ekspedycja, która tam wyruszyła nigdy nie wróciła, a sprzęt elektroniczny w jej pobliżu nie wytrzymuje 30 sekund, więc nikt nie wie czym jest Dżungla. No dobra, prawie nikt. Gdy odkryjemy kto i w jakim celu, a przede wszystkim czym lub kim(?) jest Dżungla czeka nas spore zaskoczenie. Co prawda autor dawał wcześniej wskazówki, ale te wskazówki stają się jasne dopiero po dowiedzeniu się prawdy.

Oczywiście jak w każdej porządnej książce sci-fi musi znaleźć się kilka zwrotów gdzie czytelnik będzie musiał się zastanowić co może oznaczać dane słowo. I tu też tak jest, ale w miarę szybko wszystkie takie terminy zostają szybko wyjaśnione. Jedyny wyjątek to Dżdżownice, na wyjaśnienie tego terminu będziemy musieli poczekać prawie do końca książki (co jednak do cieszenia się lekturą nie jest niezbędne). I jak dla mnie dużym plusem jest to, że nigdzie nie ma przydługich fragmentów z teoriami naukowymi, gdzie trzeba mieć doktorat z fizyki aby je zrozumieć (czasami niektórym się zdarza).

Dobra, teraz czas na podsumowanie. Książkę czyta się szybko i sprawnie. Choć fabuła nie jest może jakoś bardzo skomplikowana to nie pozwala się oderwać od książki i pod koniec potrafi zaskoczyć. Komu mogę ją polecić? Wszystkim, którzy chcą przeczytać coś szybkiego i lekkiego oraz nie mają uczulenia na sci-fi. Jak dla Mnie 7.5/10


~Dominik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka