środa, 16 września 2015

"Miasto cieni" recenzja

Tytuł: „Miasto cieni”
Kontynuacja „Osobliwego domu pani Peregrine”
Autor: Ransom Riggs
Ilość stron: 440

„Niepowtarzalna podróż, która zaczęła się w „Osobliwym domu Pani Peregrine”, trwa. Jacob Portman i jego nowi przyjaciele wyruszają do Londynu, stolicy osobliwego świata. Liczą na to, że znajdą tam pomoc dla ukochanej dyrektorki, pani Peregrine, uwięzionej w ciele ptaka. W ogarniętym wojną mieście czekają ich jednak liczne, okropne niespodzianki. Zanim Jacob zapewni bezpieczeństwo osobliwym dzieciom, musi podjąć ważną decyzję w kwestii swojej miłości do Emmy Bloom.”

Fabuła 10/10
Z początku wszystko wydaje się tak przewidywalne, że aż dziw brał, że książka liczy sobie 440 stron. Nic bardziej mylnego. Rzeczywiście na początku akcja rozwija się powoli, wszystko co się dzieje wynika jedno z drugiego i kiedy już się wydaje, że czytelnika nic nie zaskoczy to dostaje rozstroju żołądka czytając finał. Tak właśnie było w moim przypadku – zakończenie totalnie zbiło mnie z nóg, gdyż czegoś takiego kompletnie się nie spodziewałam. A śmiało mogę powiedzieć, że wiele książek przeczytałam.  Ale autor zaskakuje nie tylko swoją pomysłowością, ale również kreatywnością – ostatnie strony książki ewidentnie sugerują, że będzie kontynuacja tej jakże ciekawej historii. A jeśli nie będzie to poczuję się mocno rozczarowana, bo jak można w takim momencie kończyć historię, która tak naprawdę dopiero się zaczyna…

Postaci 8/10
Bohaterowie, których poznaliśmy w poprzedniej części nic a nic się zmieniają, a zatem za samo ich wykreowanie dałabym mocną 10. Jednakże nowe osoby nieco działały mi na nerwy co obniżyło ocenę całokształtu. Oczywiście nie wszystkie, ale te które zapadają w pamięć jak dla mnie są po prostu irytujące. Bo kto o zdrowych zmysłach odrzuca pomoc ludzi, którzy chcą ratować ludzkie życie? Albo kto wymaga podjęcia niezwykle trudnych decyzji nie pozwalając przemyśleć wszystkiego „za i przeciw”? A gra toczy się o wiele, wiele więcej…

Styl 10/10
Tutaj wszystko pozostaje bez zmian. Książkę nadal czyta się lekko i przyjemnie. Narracja jest pierwszoosobowa. Całość sytuacji postrzega się oczami głównego bohatera. Absolutnie nie mam nic do zarzucenia.

Ocena końcowa 9/10
Pozycja zdecydowanie warta przeczytania, zwłaszcza dla osób, które zapoznały się z „Osobliwym domem pani Peregrine” – bez tego nie zrozumie się całej fabuły. Moje wrażenia po przeczytaniu są jak najbardziej na „tak” i zdecydowanie nie mogę się doczekać kolejnej części, aby poznać przyszłe losy bohaterów, do których tak bardzo się przywiązałam. Co ciekawe nawet opisy głucholców nie wydawały się tak przerażające jak poprzednio. Ponadto coś co bardzo mnie urzeka w całej serii to wspomniane przeze mnie we wcześniej recenzji przepiękne wydania w twardej oprawie i cudowne stare zdjęcia pochodzące z prywatnych kolekcji. Są one tak wybrane, że wspaniale wpisują się całość fabuły i idealnie oddają wygląd bohaterów.  Żeby jednak utrzymać ciągłość poprzedniej recenzji polecałabym tą serię raczej dla osób 16+. Co nie zmienia faktu, że mogą sięgnąć po nią osoby młodsze, ale o silniejszej psychice ;)

http://mediarodzina.pl/prod/1110/Miasto-cieni

Bardzo dziękuję wydawnictwu Media Rodzina za możliwość przeczytania zarówno „Osobliwego domu pani Peregrine” jak i „Miasta cieni”.

- Frey

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka