Tytuł: „Miasto cieni”
Kontynuacja „Osobliwego domu pani Peregrine”
Autor: Ransom Riggs
Ilość stron: 440
„Niepowtarzalna
podróż, która zaczęła się w „Osobliwym domu Pani Peregrine”, trwa.
Jacob Portman i jego nowi przyjaciele wyruszają do Londynu, stolicy
osobliwego świata. Liczą na to, że znajdą tam pomoc dla ukochanej
dyrektorki, pani Peregrine, uwięzionej w ciele ptaka. W ogarniętym wojną
mieście czekają ich jednak liczne, okropne niespodzianki. Zanim Jacob
zapewni bezpieczeństwo osobliwym dzieciom, musi podjąć ważną decyzję w
kwestii swojej miłości do Emmy Bloom.”
Fabuła 10/10
Z
początku wszystko wydaje się tak przewidywalne, że aż dziw brał, że
książka liczy sobie 440 stron. Nic bardziej mylnego. Rzeczywiście na
początku akcja rozwija się powoli, wszystko co się dzieje wynika jedno z
drugiego i kiedy już się wydaje, że czytelnika nic nie zaskoczy to
dostaje rozstroju żołądka czytając finał. Tak właśnie było w moim
przypadku – zakończenie totalnie zbiło mnie z nóg, gdyż czegoś takiego
kompletnie się nie spodziewałam. A śmiało mogę powiedzieć, że wiele
książek przeczytałam. Ale autor zaskakuje nie tylko swoją
pomysłowością, ale również kreatywnością – ostatnie strony książki
ewidentnie sugerują, że będzie kontynuacja tej jakże ciekawej historii. A
jeśli nie będzie to poczuję się mocno rozczarowana, bo jak można w
takim momencie kończyć historię, która tak naprawdę dopiero się zaczyna…
Postaci 8/10
Bohaterowie,
których poznaliśmy w poprzedniej części nic a nic się zmieniają, a
zatem za samo ich wykreowanie dałabym mocną 10. Jednakże nowe osoby
nieco działały mi na nerwy co obniżyło ocenę całokształtu. Oczywiście
nie wszystkie, ale te które zapadają w pamięć jak dla mnie są po prostu
irytujące. Bo kto o zdrowych zmysłach odrzuca pomoc ludzi, którzy chcą
ratować ludzkie życie? Albo kto wymaga podjęcia niezwykle trudnych
decyzji nie pozwalając przemyśleć wszystkiego „za i przeciw”? A gra
toczy się o wiele, wiele więcej…
Styl 10/10
Tutaj
wszystko pozostaje bez zmian. Książkę nadal czyta się lekko i
przyjemnie. Narracja jest pierwszoosobowa. Całość sytuacji postrzega się
oczami głównego bohatera. Absolutnie nie mam nic do zarzucenia.
Ocena końcowa 9/10
Pozycja
zdecydowanie warta przeczytania, zwłaszcza dla osób, które zapoznały
się z „Osobliwym domem pani Peregrine” – bez tego nie zrozumie się całej
fabuły. Moje wrażenia po przeczytaniu są jak najbardziej na „tak” i
zdecydowanie nie mogę się doczekać kolejnej części, aby poznać przyszłe
losy bohaterów, do których tak bardzo się przywiązałam. Co ciekawe nawet
opisy głucholców nie wydawały się tak przerażające jak poprzednio.
Ponadto coś co bardzo mnie urzeka w całej serii to wspomniane przeze
mnie we wcześniej recenzji przepiękne wydania w twardej oprawie i
cudowne stare zdjęcia pochodzące z prywatnych kolekcji. Są one tak
wybrane, że wspaniale wpisują się całość fabuły i idealnie oddają wygląd
bohaterów. Żeby jednak utrzymać ciągłość poprzedniej recenzji
polecałabym tą serię raczej dla osób 16+. Co nie zmienia faktu, że mogą
sięgnąć po nią osoby młodsze, ale o silniejszej psychice ;)
http://mediarodzina.pl/prod/1110/Miasto-cieni
Bardzo
dziękuję wydawnictwu Media Rodzina za możliwość przeczytania zarówno
„Osobliwego domu pani Peregrine” jak i „Miasta cieni”.
- Frey
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz