Ale jak w ogóle wyglądało dochodzenie podczas takiego procesu o czary
i kto go zaczynał? Oczywiście istnieli ludzie wyznaczeni przez kościóła
by szukać heretyków i osoby uprawiające czary. Jednak było sporo
samozwańczych łowców czarownic. Najczęściej pierwszymi oskarżonymi
osobami oskarżonymi o paranie się magią były osoby żyjące na uboczu,
chorzy psychiczne lub po prostu nie lubiani. Aby śledztwo się rozpoczęło
wystarczył zwyczajny donos. Aby taką osobę można było skazać za
uprawianie czarów musiała się do tego przyznać.
Jednak
nikt normalny się do tego nie przyznawał. Istniały jednak sposoby aby
sprawdzić czy taka osoba jest czarownicą lub czarodziejem. Jednym ze
sposobów było szukanie „diabelskich znaków”. Polegało to na tym, że
prowadzący śledztwo szukał na ciele podejrzanego znamienia, które
przypominało m.in. pająka, zająca lub mysz. Takie znamię miało nie
krwawić gdy zostało nakłute. W ten sposób diabeł miał naznaczać swoich
wyznawców. U mężczyzn takie znamię miało znajdować się pod pachami, na
ramionach, ustach lub w okolicach odbytu. U kobiet natomiast mogły
znajdować się na piersiach lub w okolicach narządów rozrodczych.
Nie
ważne czy takie znamię znaleziono czy nie przechodzono do kolejnego
punktu programu czyli tortur. W wypadku znalezienia „znaków Diabła”.
Torturowano po to aby oskarżony wydał swoich wspólników(i interes się
kręci) oraz opowiedział jakie procedery uprawiał, natomiast gdy nic nie
znaleziono dochodziło jeszcze wymuszenie przyznania się.Osoby poddane
takiemu przesłuchaniu w dużej części przyznawało się do wszystkiego do
czego chciał przesłuchujący oraz podawali nazwiska swoich pobratymców.
Najczęściej, oprócz do uprawiania czarów, przyznawano się do obcowania z
Szatanem, udziału w Sabatach czy świętokradczego przyjmowania Komunii
świętej.
Do sprawy tortur podchodzono trochę inaczej w Europie kontynentalnej i na Wyspach Brytyjskich.
We
Wielkiej Brytanii tortury jako takie były zakazane. Radzono sobie, więc
sobie w inny sposób. Jedną z metod przesłuchania było głodzenie oraz
niepozwalanie spania. Innym sposobem było zmuszanie oskarżonego oczary
aby nagi chodził po zimnej celi. Często również zostawiano taką osobę z
przywiązanymi kończynami do krzesła na kilka godzin. Takie działania nie
pozostawiały śladów fizycznych na ciele przesłuchiwanego jednoczenie
łamiąc go psychicznie.
Mniej delikatni byli łowcy z
kontynentu. Tutaj nie patyczkowano się z podejrzanymi oczary. Wtedy
zawód kata był zawodem bardzo pożądanym. Kat odwalał najczarniejszą
robotę, a oskarżyciel przychodził aby spisać zeznania. Do
najpopularniejszych „alternatywnych metod przesłuchania” należało
szarpanie rozgrzanymi szczypcami,miażdżenie dłoni i stóp czy hiszpańskie
buty. Hiszpańskie buty polegały na tym, że stopy delikwenta zakuwano w
żelazne buty i wtedy je rozgrzewano. Jeśli jednak miałbym wymienić swój
ulubioną torturę to to byłby kozioł (znany też jako osioł). Sadzano
poszkodowanego na krawędzi graniastosłupa trójkątnego tak aby nogi nie
dotykały podłoża i obciążano mu nogi. Nie muszę chyba mówić co to
powodowało.
Najmniej popularną metodą było pławienie.
Polegało to na tym, że związaną ofiarę wrzucano do wody. Gdy utonęła
oznaczało, że ofiara była niewinna, jednak gdy się unosiła na
powierzchni to oznaczało, że jest winna używania magii. Powiązane było
to z przeświadczeniem,że jeśli czarownica wyparła się wody święconej to
woda wyprze się jej. Jednak zdarzało się, że przy takiej próbie nie
zdejmowano spódniczek. Ich budowa w tamtych czasach była taka, że
podczas pławienia spełniały rolę kamizelki ratunkowej.
Gdy
osoba prowadząca śledztwo uznała, że pora zakończyć przesłuchania, a
ofiara żyła to najczęściej skazywano ją na śmierć. I znów mamy tu
rozbieżności. Na wyspach taką osobę po prostu wieszano. Na kontynencie
czarownice palono na stosie, ponieważ uważano, że ogień oczyszcza.
Okazaniem wielkiej łaski było uduszenie czarownicy przed jej spaleniem.
Czasami gdy oskarżony współpracował i od razu się przyznał wypuszczali
go na wolność. Gdy już się zostało skazanym na śmierć to jedynym
sposobem aby jej uniknąć była ciąża. Uważano bowiem, że nienarodzone
dziecko nie może płacić za zbrodnię swojej matki.
- Dominik
Warto dodać, że nigdy nie pytano, czy kobieta brała udział w sabacie - ale co na nich robiła i z kim.
OdpowiedzUsuńFaktycznie mogłem o tym wspomnieć
Usuń