sobota, 28 listopada 2015

Polowanie na czarownice. Proces

Ale jak w ogóle wyglądało dochodzenie podczas takiego procesu o czary i kto go zaczynał? Oczywiście istnieli ludzie wyznaczeni przez kościóła by szukać heretyków i osoby uprawiające czary. Jednak było sporo samozwańczych łowców czarownic. Najczęściej pierwszymi oskarżonymi osobami oskarżonymi o paranie się magią były osoby żyjące na uboczu, chorzy psychiczne lub po prostu nie lubiani. Aby śledztwo się rozpoczęło wystarczył zwyczajny donos. Aby taką osobę można było skazać za uprawianie czarów musiała się do tego przyznać.

Jednak nikt normalny się do tego nie przyznawał. Istniały jednak sposoby aby sprawdzić czy taka osoba jest czarownicą lub czarodziejem. Jednym ze sposobów było szukanie „diabelskich znaków”. Polegało to na tym, że prowadzący śledztwo szukał na ciele podejrzanego znamienia, które przypominało m.in. pająka, zająca lub mysz. Takie znamię miało nie krwawić gdy zostało nakłute. W ten sposób diabeł miał naznaczać swoich wyznawców. U mężczyzn takie znamię miało znajdować się pod pachami, na ramionach, ustach lub w okolicach odbytu. U kobiet natomiast mogły znajdować się na piersiach lub w okolicach narządów rozrodczych.

Nie ważne czy takie znamię znaleziono czy nie przechodzono do kolejnego punktu programu czyli tortur. W wypadku znalezienia „znaków Diabła”. Torturowano po to aby oskarżony wydał swoich wspólników(i interes się kręci) oraz opowiedział jakie procedery uprawiał, natomiast gdy nic nie znaleziono dochodziło jeszcze wymuszenie przyznania się.Osoby poddane takiemu przesłuchaniu w dużej części przyznawało się do wszystkiego do czego chciał przesłuchujący oraz podawali nazwiska swoich pobratymców. Najczęściej, oprócz do uprawiania czarów, przyznawano się do obcowania z Szatanem, udziału w Sabatach czy świętokradczego przyjmowania Komunii świętej.

Do sprawy tortur podchodzono trochę inaczej w Europie kontynentalnej i na Wyspach Brytyjskich.
We Wielkiej Brytanii tortury jako takie były zakazane. Radzono sobie, więc sobie w inny sposób. Jedną z metod przesłuchania było głodzenie oraz niepozwalanie spania. Innym sposobem było zmuszanie oskarżonego oczary aby nagi chodził po zimnej celi. Często również zostawiano taką osobę z przywiązanymi kończynami do krzesła na kilka godzin. Takie działania nie pozostawiały śladów fizycznych na ciele przesłuchiwanego jednoczenie łamiąc go psychicznie.

Mniej delikatni byli łowcy z kontynentu. Tutaj nie patyczkowano się z podejrzanymi oczary. Wtedy zawód kata był zawodem bardzo pożądanym. Kat odwalał najczarniejszą robotę, a oskarżyciel przychodził aby spisać zeznania. Do najpopularniejszych „alternatywnych metod przesłuchania” należało szarpanie rozgrzanymi szczypcami,miażdżenie dłoni i stóp czy hiszpańskie buty. Hiszpańskie buty polegały na tym, że stopy delikwenta zakuwano w żelazne buty i wtedy je rozgrzewano. Jeśli jednak miałbym wymienić swój ulubioną torturę to to byłby kozioł (znany też jako osioł). Sadzano poszkodowanego na krawędzi graniastosłupa trójkątnego tak aby nogi nie dotykały podłoża i obciążano mu nogi. Nie muszę chyba mówić co to powodowało.

Najmniej popularną metodą było pławienie. Polegało to na tym, że związaną ofiarę wrzucano do wody. Gdy utonęła oznaczało, że ofiara była niewinna, jednak gdy się unosiła na powierzchni to oznaczało, że jest winna używania magii. Powiązane było to z przeświadczeniem,że jeśli czarownica wyparła się wody święconej to woda wyprze się jej. Jednak zdarzało się, że przy takiej próbie nie zdejmowano spódniczek. Ich budowa w tamtych czasach była taka, że podczas pławienia spełniały rolę kamizelki ratunkowej.

Gdy osoba prowadząca śledztwo uznała, że pora zakończyć przesłuchania, a ofiara żyła to najczęściej skazywano ją na śmierć. I znów mamy tu rozbieżności. Na wyspach taką osobę po prostu wieszano. Na kontynencie czarownice palono na stosie, ponieważ uważano, że ogień oczyszcza. Okazaniem wielkiej łaski było uduszenie czarownicy przed jej spaleniem. Czasami gdy oskarżony współpracował i od razu się przyznał wypuszczali go na wolność. Gdy już się zostało skazanym na śmierć to jedynym sposobem aby jej uniknąć była ciąża. Uważano bowiem, że nienarodzone dziecko nie może płacić za zbrodnię swojej matki.

- Dominik


2 komentarze:

  1. Warto dodać, że nigdy nie pytano, czy kobieta brała udział w sabacie - ale co na nich robiła i z kim.

    OdpowiedzUsuń

statystyka