niedziela, 31 stycznia 2016

Leprokonusy

Leprokonus z języka angielskiego to „leprechaun”. Najbardziej znane leprokonusy to te „maskotki” irlandzkiej drużyny quidditcha z Harry’ego Pottera. Jednak czytając legendy i podania można dojść do ciekawej konkluzji, a mianowicie takiej, że relacje między ludźmi a tymi istotami nie należą do najbardziej przyjaznych.
Leprokonusy to kuzyni skrzatów, które pochodzą z irlandzkiego folkloru i są opisywane jako mężczyźni. Zdecydowaną większość czasu istoty te spędzają na szyciu obuwia, ale wszyscy Irlandczycy wiedzą, że są one strażnikami skarbów i złota. Niektóre podania mówią o tym, że ludzie mogą korzystać z tych dóbr, ale jest jeden warunek – człowiek musi być dostatecznie sprytny, aby „wziąć w niewolę” opiekującego się tymi skarbami leprokonusa. Wtedy może pertraktować z nim uwolnienie w zamian za cuda, którymi ten się opiekuje. 
 
Wszystko wydaje się być proste, ale nie jest takie. Dlaczego? Bo leprokonusy słyną ze swej inteligencji i tego, że ciężko jest je „wyprowadzić w pole”. Tak po prawdzie jest to niemalże niewykonalne. Klasyczne opowieści zaczynają się od tego, że śmiałek chce zlokalizować leprokonusa dzięki odgłosom młotka, które dobywają się z lasu. Te niewielkie istoty zachowują się przyjaźnie do chwili, w której człowiek prosi o ujawnienie miejsca ukrycia skarbów. Zazwyczaj wtedy leprokonus, delikatnie mówiąc, dostaje szału, kłamie, oszukuje, wskazuje złe miejsca ukrycia dobytku. Mówiąc złe miejsce mam na myśli np. rój pszczół, walące się drzewo, słowem wszystko co jest w stanie rozproszyć uwagę śmiałka. Wtedy leprokonus znika.
 
Oczywiście może zdarzyć się sytuacja taka, że wędrowiec nie da się nabrać na tak żałosne sztuczki. W takiej sytuacji leprokonus ma w zanadrzu przynajmniej kilkanaście innych pomysłów. Jednym z nich jest obdarowanie naiwnego człowieka pokaźną sakwą wypełnioną złotymi monetami. Niestety owe złoto znika lub zmienia się w pył.
Wizerunki leprokonusów można najczęściej zobaczyć w okolicy dnia świętego Patryka. Wyglądem swym przypominają niewielkich rozmiarów ludzi, ale ubrani są na zielono. Ciekawostką jest to, że osobniki bardziej eleganckie mogą przywdziać czerwoną kurtkę ze srebrnymi, błyszczącymi guzikami, brązowe lub niebieskie rajstopy, trójgraniasty/wysoki kapelusik i duże buty ze srebrną sprzączką. Wzrost lepro konusów waha się miedzy 15 a 60 cm. Niektóre starają się wyglądać wytwornie a inne wręcz jak chuligani. Według podań leprokonusy palą fajki i noszą brody. Jednakże jeśli leprokonus idzie pracować to zwyczajowo zakłada skórzany fartuch i trzyma w dłoni młotek, aby wyrabiać lub naprawiać niewielkie buciki. Ciekawostkę stanowi fakt, że jako kuzyni skrzatów wcale nie traktują ich lepiej niż ludzie, bo zamiast dać im parę butów to dają.. 1 but. Niektórzy twierdzą, że nazwa „leprechaun” wywodzi się od celtyckiego „leith bhrogan” co znaczy „wytwórca jednego buta”. Oczywiście może to być zwykłe przeoczenie, pomyłka, niemoc do tworzenia dwóch tych samych bucików, ale równie dobrze może to być nadmiar piwa domowego wyrobu.
„Leprokonus i rolnik”
 
Z irlandzkiego pokolenia na pokolenie powtarza się pewną opowieść: pewnego razu rolnik, który pracował na swoim polu ujrzał niewielkich rozmiarów człowieka, który ukrywał się pod liściem. Oczywiście wiedział kogo dojrzał więc wyciągnął go ze swojej kryjówki i bezceremonialne spytał o skarb. Leprokonus ze spokojem w oczach odpowiedział, że jego złoto zakopane jest pod krzakiem znajdującym się niedaleko. Gdy dotarli na miejsce okazało się, że takich krzaków są setki. Biedny rolnik nie miał na podorędziu żadnej łopaty, więc zdjął czerwoną skarpetkę i przywiązał do jednej z gałązek krzewu, który wskazał przebiegły leprokonus. Kiedy to rolnik chciał udać się do domu po tak niezbędny sprzęt leprokonus zadał mu pytanie, czy może już odzyskać wolność skoro przekazał mu wszelkie wartościowe informacje. Rolnik zgodził się, ale wiedząc jak przebiegłe potrafią być te istoty kazał mu przysiąc, że nie wykopie złota spod tego krzaka, ani nie odwiąże skarpetki. Leprokonus zgodził się na taki układ. Można by powiedzieć, że było to bardzo dobre zagranie, niestety jednak nie było doskonałe. Dlaczego? Bo gdy zadowolony rolnik wrócił po 5 minutach w zaznaczone miejsce to na każdym krzaczku wisiała identyczna, czerwona skarpetka. 
 
 
- Frey

1 komentarz:

statystyka