sobota, 5 marca 2016

Ofiary z ludzi

Ofiary z ludzi

Przez dłuższy okres czasu nie miałam żadnego pomysłu na nowe, co najważniejsze ciekawe tematy, aż nagle przebłysk i jest: ofiary z ludzi. Bezkrwawe spotkanie z nimi zaczniemy od Europy w której również występowały. Po pierwsze ofiary mają dwojakie znaczenie mogą być powodowane lękiem przed bóstwem, siłą lub naturą; podziękowaniem; wymianą w okresach głodu, klęski lub tradycyjnym obrzędem. W Europie praktykowano przede wszystkim nie tyle co ofiary, ale rytualne poświęcenie. U pierwszych Węgrów wielkich wodzów chowano wraz z dobytkiem w tym służbą czy małżonką. 
 
Źródła o europejskich ofiarach z ludzi są bardzo skąpe i nieraz niejasne. Sporo doniesień mówi o ofiarach wśród wikingów. Min. na Zelandii, gdzie co roku mieli składać aż 99 osób i tyle samo psów i koni ( bardzo ważne zwierzęta u boku wojownika ), według relacji niemieckiego biskupa Thietmara. Poświęcali tyle istnień w jednym celu, podobnie jak Węgrzy pragnęli zapewnić sobie dobre życie w zaświatach, czyli służbę i zwierzęta. 
 
Najwięcej do powiedzenia w sprawie ofiar ludzi u Wikingów miał do powiedzenia Adam z Bremy, który opisywał wydarzenia w świątyni w Uppsali ( miasto w Szwecji). W Upssali składano ofiary trzem bogom Thorowi, Odynowi i Freyowi, co dziewięć lat lub w zagrożeniu klęską. W przypadku pierwszej okazji uroczystości trwały również dziewięć dni i składano wówczas dziewięć mężczyzn i po dziewięć zwierząt, każde na jeden dzień. Szczątki rozwieszano na drzewach. Jednakże sam Adam z Bremy nigdy nie był obserwatorem takich uroczystości, do niedawna uważało się tego typu relację za chrześcijańską propagandę przeciwko poganom, aż do niedawna, albowiem odkryto groby w Dani. 
 
W Trelleborg odnaleziono szkielety w studni na terenie dawnej twierdzy wikingów z ok. X w. Odnaleziono tam kilak szkieletów w różnym wieku, najmłodsze ofiary były kilkuletnimi dziećmi, wszystkie natomiast były w odświętnych strojach i z zwierzętami. Samo miejsce ich pochówku również ważne, albowiem studnia dla Wikingów była źródłem wiedzy, a sam Odyn po napiciu się z jednej z niej poświęcił oko dla Mimira w zamian za mądrość. 
 
Ale chyba najsławniejszymi miłośnikami składania ofiar w Europie byli druidzi. Pierwsze doniesienia o tych praktykach były pochodzenia Rzymskiego, lecz niekoniecznie oddawały prawdę. Podobnie jak w wielu kręgach kulturowych w Europie wielcy wojownicy, wodzowe byli składani do grobu lub paleni z służba, niewolnikami i żonami. Rzymianie mówili też wiklinowych konstrukcjach w których Celtowie umieszczali ludzi i ich podpalali. Ofiary były zabijane w różny sposób, zależnie od boga, któremu zostały poświęcone. Trzeba jednak pamiętać, że Rzymianie nie byli do końca wiarygodnym źródłem, podobnie jak chrześcijanie walczący z pogaństwem. 
 
Ale i tutaj z pomocą przychodzi archeologia. W Lindow w torfowisku odnaleziono ciało człowieka, który został najpierw uduszony, uderzony w tył głowy i miał podcięte gardło, co odpowiada historią średniowiecznym z Irlandii. Sposób pochowania jest podobny do tego z Danii, jak i z innych części Europy. Przyjmuje się jednak, że te ofiary oddawały się dobrowolnie i były bardzo ważne w społeczeństwie.

Po małej przerwie wracam z dugą częścią ofiar z ludzi i tym razem zawędrujemy do Ameryki Południowej, czyli miejsca które najbardziej kojarzy się z tą praktyką. U Majów krwawą praktykę według wszelkiego prawdopodobieństwa rozpoczęli Toltekowie, podbijając uprzednio Majów. W tym przypadku ofiary miały być wymianą z bóstwem za pomyślność. 
 
Kapłan nazywał się nacom i najczęściej pozbawiał ofiary serca, kiedy jeszcze żyła. Ich pomocnikami do których zadania należało min. przytrzymywanie ofiary byli chacs. Zazwyczaj rytuały prowadzono w świątyni do której zwykły człowiek raczej nie miał dostępu. W specjalne świeta do składania ofiar dochodziło publicznie. Kapłani, jak i ofiary odurzali się specjalnym napojem, balche, który miał właściwości halucynogen. Podczas „otwartych” ceremonii składano obok ludzi masowo zwierzęta dzikie, jak i domowe. Ofiary nie były raczej dobrowolne, zazwyczaj byli to jeńcy wojenni, przestępcy, a na wyjątkowe okazje dzieci, które cechowała rzadka niewinność. 
 
Jednym z świadków europejskich składania ofiar był Diego de Landa, czy można wierzyć w rzetelność jego opisu trudno orzec. Opisuje więc jak pomalowane na niebiesko ofiary były prowadzone na szczyt piramidy, gdzie był przytrzymywany przez chacs za nogi i ręce, kiedy kapłan robił nacięcie na klatce piersiowej, i jednym, szybkim ruchem wyrywał mu serce. Serce służyło do dalszych ceremonii, a ciało według De Landa zrzucano po schodach w dół. Ale wycinanie serca, choć efektowne i rozpowszechnione w naszych wyobraźniach nie było jedynym sposobem na odbieranie życia. Topiono, bito, strzelano do ofiar z łuku. Efektownym sposobem uśmiercenia ofiary było też przywiązanie jej na pal, poczym najlepsi wojownicy mieli za zadanie w tańcu przebić ofierze serce włócznią. 
 
Zagorzałymi fanami składania ofiar z ludzi byli jednak Aztekowie. Jedna z pierwszych legend o ofierze z człowieka dotycy córki króla Coxcox ( nie pytajcie jak to się powinno czytać ), która została obdarta ze skóry. Aztekowie do całego rytuału dodawali jeszcze kanibalizm. Kapłani pili krew ofiary, a ciało zrzucone z piramidy były sprawiedliwie dzielone między mieszkańcami. 
 
Ale do początku, Aztekowie składali ofiary bogom, dokładnie bogu słońca i ziemi była to zapłata za pomyślność, albowiem Aztekowie już trzykrotnie podpadli bóstwom, które zniszczyły świat i wszystko trzeba było zaczynać od nowa. Każdy rozsądny człowiek chciał zapobiec takiej kolei rzeczy, więc poświęcano życie ludzi. Dodatkowo Aztekowie wierzyli, że wszechświat jest zbudowany z fragmentów rozczłonkowanych ciał. Władcy Azteków oddawali w ofiarę swoją krew z nacięć na uszach, ustach i także z narządów płciowych. 
 
Wśród ofiar były też dobrowolne, wyjątkowo wojownicy, którzy w ten sposób od razu mieli załatwione poczesne miejsce po śmierci. Najważniejszym bogiem Azteków był Huizilopochtli, utożsamiany z słońcem. Jemu oddawano najważniejszy organ, czyli serce. Dla niego serce ofiary musiało wciąż bić, gdy wyjęto je z klatki piersiowej. Resztę ciała albo palono albo zjadano. Jeśli ofiarą był jeniec, wojownik do którego należał wspinał się po szczeblach hierarchii.
 
Tezcatlipoca był uważany za boga ciemności i zła, jemu również składano ofiary, a jednym z sposobów były azteckie walki gladiatorów. Składano mu też kobiety, które uprzednio przez tydzień były traktowane z największą czcią. Ten bóg lubił krew młodych. Byli tez bogowie, którym poświęcano tylko dzieci np. Tozoztontli, któremu składano obdarte skóry ofiar zakopane w ziemi. Hueytecuihutli lubował się w kobiecych główkach i specjalnym wywarem z ich serc. Etzalcualiztli wolał utopione ofiary i ich serca. 
 
 
- Sonia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka