poniedziałek, 27 czerwca 2016

Duchy

Chyba ciężko o tradycję, w której nie pojawia się temat duchów. Są one obecne w każdym folklorze, religii, baśniach, podaniach i jak mniemam ciężko znaleźć osobę, która nigdy nie zadała sobie pytania jak to się dzieje, że niektóre szlajają się po świecie, a inne o prostu „przeszły na drugą stronę”, czy też spokojnie śpią w swoich grobach. Na te i inne pytania postaram się dzisiaj odpowiedzieć.
Duchy potrafią się objawić na kilka sposobów. Najbardziej pospolitym rodzajem ducha jest zwykła „zjawa”, czyli innymi słowy widziadło, które nie posiada materialnego ciała. Niektóre ze zjaw mogą jak najbardziej przybrać postać człowieka z krwi i kości, a inne z kolei będą przypominać budową mglistą parę. 
 
W europejskich podaniach jest mnóstwo opowieści o duchach, które są w stanie „żyć” jak śmiertelnicy (jeść, pić i utrzymywać podobne cielesne funkcje życiowe), a jedyne co ich odróżnia od ludzi to, jak mawiają niektórzy – zapaszek zgnilizny ciągnący się za nimi jak smuga za odrzutowcem, czy też możliwość nagłego rozpłynięcia się w powietrzu. 
 
W starożytnym Egipcie wierzono, że zmarli powrócą w swoich własnych, ożywionych ciałach. Z kolei w Grecji i Rzymie duchy mogły wyglądać jak ponure plamy, czarne cienie czy też widma. W innym kulturach duchy mogły pojawiać się pod postacią roślin, zwierząt, a nawet demonów. 
 
W większości znanych nam starożytnych kultur istniało przekonanie, że duchy to naturalne i jak najbardziej realne zjawisko. Wiele z nich, aby zapewnić sobie dobre układy ze zmarłymi organizowało specjalnie dla nich święta w ciągu roku. Osobiście wydaje mi się, że najdziwniejszym z nich były rzymskie Lemuria. W trakcie tego święta właściciele domów musieli w nocy wstawać i przemierzając wszystkie pomieszczenia, rzucali za siebie ziarna bobu i dziewięciokrotnie wypowiadali słowa: „tymi ziarnami bobu wykupuję siebie i swoją rodzinę”. Tyle razy powtarzano to zdanie, aby mieć pewność, że zmarli mieli dość czasu, aby zebrać dary (pytanie po co zmarłym bób?). Następnie osoba, która odprawiała ten dziwny rytuał musiała uderzyć w ciężki, brązowy cymbał i krzyknąć: „odejdźcie, duchy mych przodków!” Miało to ponoć zapewnić ochronę na następny rok. 
 
Ciekawym na pewno jest fakt, że w trakcie Lemurii duchy były traktowane „przyjacielskim rytuałem” i budziły one raczej szacunek aniżeli lęk. Obecnie, nieważne czy to fakty czy fikcja, duchy postrzega się raczej jako posępne byty, które nie mogąc zaznać ukojenia i spokoju włóczą się po świecie i straszą śmiertelników. Jednym z bardziej popularnych duchów jest Jakub Marley z powieści Karola Dickensa („Opowieść wigilijna”), który to został skazany na tułaczkę po świecie za grzechy popełnione za życia. Inne duchy z kolei włóczą się po świecie wtedy, kiedy spotkała je nagła i niespodziewana śmierć. Ponoć w angielskim hrabstwie Durham Beamish Hall nawiedza duch młodej i nader nieszczęśliwej kobiety, która zmarła zamknięta w skrzyni. Legenda głosi, że w ten sposób chciała uniknąć niechcianego małżeństwa. 
 
Jedna z ciekawszych legend według mnie opowiada o hrabim Lancaster (XIV wiek), który to straszy w Dunstanburgh Hall. Jego śmierć zdecydowanie nie należała do bezbolesnych, gdyż mało doświadczony kat uderzał toporem 11 razy, aż w końcu głowa oddzieliła się od reszty ciała. Ponoć nawet najbardziej mężni wojowie tracili przytomność widząc tą partaninę. Tak czy inaczej duch hrabiego ponoć straszy właśnie z powodu tak prymitywnie wykonanej egzekucji. Motyw? Zemsta. 
 
Na koniec warto wspomnieć, że kiedy duch zostaje wygnany w świat to dopóty dopóki nie pomści swojej krzywdy lub kiedy się nie wyzwoli to będzie nawiedzał cmentarze, grobowce lub domy. Najpopularniejszym sposobem na pozbycie się niechcianego towarzysza jest wynajęcie zawodowego egzorcysty. Niektóre z duchów ponoć znikały, jeśli ich szczątki pochowało się na rozstaju dróg – po śmierci miały zerową orientację w terenie. Oczywiście, jeśli żadna z powyższych metod nie przyniosła pożądanego rezultatu należało po prostu przyzwyczaić się do ich towarzystwa no bo przecież istnieje wiele gorszych rzeczy niż słuchanie potępieńczych jęków, czy też dźwięku ciągnięcia kajdan, prawda? ;) 
 
 
- Frey

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka