O ile w "Grze o Tron" bogowie są raczej istotami fikcyjnymi (kto wie, co nas czeka w następnych tomach/sezonach), to w "Dziedzictwie" czwórka bogów rzeczywiście występuje w książkach z tego cyklu.
Ra'zacowie pojawiają się już na pierwszych stronach "Eragona". To dwa przedziwne, człekokształtne potwory, których misją jest sprawdzanie, czy pogłoski o nowym Jeźdźcu są prawdziwe. Inteligentne, silne, szybkie i bezlitosne są doskonałymi łowcami, z którymi młody Jeździec i jego smok nie mieliby szans.
Chociaż Ra'zacowie mają cechy wspólne z innymi rasami, są odrębnym gatunkiem. Podobnie jak smoki, wykluwają się z jaj. Nie przypominają wtedy dorosłych osobników - są swego rodzaju poczwarkami. Są pokryci chitynowym pancerzem, który nie tylko broni ich przed obrażeniami, ale też nadaje im ludzki kształt. Aby je oraz powykręcane kończyny zakryć, noszą czarne płaszcze.
Ra'zacowie dzięki temu mogą zakradać się do ludzi. Potrafią się komunikować z człowiekiem, lecz zamiast ust mają dzioby, przez co ich mowa jest zniekształcona, pełna syków. W dziobach zaś znajdują się fioletowe, kolczaste jęzory.
Po upłynięciu dwudziestu lat Ra'zacowie przybierają dorosłą formę, stając się Lethrblakmi. Podobnie jak Ra'zacowie, Lethrblaka żywi się ludźmi i jest wyjątkowo niebezpiecznym wrogiem, jednak ciężko zauważyć więcej cech wspólnych między dorosłym a młodym osobnikiem. W powieści Jeździec Oromis stwierdził, iż Lethrblaka to "skrzywiona i okrutna wersja smoka". Rzeczywiście dwa pojawiające się w serii przedstawiciele przypominają ogromne gady. Osiągają wielkość czterech metrów i mają skrzydła, jednak ich ciała są pokryte nie łuskami, a skórą. Dzięki pazurom oraz długim, uzębionym dziobom są bardzo groźnymi przeciwnikami.
Chociaż Ra'zacowie i ich rodzice są niebezpieczni i potężni, mają swoje słabe punkty. Są nie tylko wrażliwe i słabsze w świetle dziennym, ale też boją się wody i nie potrafią posługiwać się magią. Mimo tych wad wciąż stanowią realne zagrożenie - są w stanie ukryć swoje umysły, przez co stają się niewykrywalne przez wroga. Mają doskonale rozwinięty węch, co ułatwia im odnajdywanie ofiar. Jedną z ich zdolności jest także oddech. Za jego pomocą Ra'zacowie potrafią sparaliżować człowieka. Stwory walczą swoimi dziobami, ale nie gardzą ludzką bronią: są mistrzami fechtunku, dodatkowo doskonale strzelają z łuku. Strzały przez nich wykorzystywane są maczane w oleju seithr, substancją wywołującą śmierć pełną cierpienia.
Alagaesia początkowo była krainą wolną od tych istot. Przybyły one prawdopodobnie za ludźmi, poruszając się na grzbietach swoich rodziców. Szybko stały się wrogami elfów i Jeźdźców, którzy postanowili wytępić potwory. Nie zdołali tego dokonać - chociaż pozbawili życia większość przedstawicieli tego gatunku, para Lethrblak przeżyła. To właśnie ta para i ich potomstwo brała udział w wydarzeniach opisywanych w cyklu "Dziedzictwo".
Chociaż stwory były tępione i nienawidzone, znalazły grono swoich wyznawców. Dras-Leona to jedno z większych miast w Imperium. Szczyci się tym, iż posiada katedrę, w której odbywają się obrzędy związane z religią Helgrindu.
Wyznawcy oddają cześć wierzchołkom góry Helgrind, które nazywały się: Gorm, Ilda i Felln Angvara. W trzeciej części serii autor opisuje, jak przebiegają uroczystości związane z religią:
"Kazanie bowiem traktowało o sprawach, o których lepiej nie wiedzieć, złowrogiej nienawiści dojrzewającej przez stulecia w mrocznych jaskiniach ludzkich serc, by wreszcie rozkwitnąć pod nieobecność Jeźdźców; o krwi, obłędzie i ohydnych rytuałach odprawianych pod czarnym księżycem"
"Najwyższy kapłan wydał krótki okrzyk. Bliźniacze stalowe ostrza zamigotały niczym gwiazdy, wznosząc się i opadając.
Z obu ramion najwyższego kapłana wytrysnęły strumyki krwi, spływające po odzianym w skórę torsie i ściekające na głaz, a z niego na żwir poniżej.
Dwóch kolejnych kapłanów skoczyło naprzód, chwytając szkarłatne krople do kielichów. Gdy napełniły się po brzegi, podali je reszcie członków kongregacji, którzy zaczęli z zapałem pić"
~ Christopher Paolini, "Brisingr"
Jak się okazało w następnej części cyklu, obiekt kultu jest zupełnie inny. Ludzie czczą nie górę, a stwory w niej zamieszkujące - Ra'zaców.
"Ludzie uważają powszechnie, że oddajemy cześć Helgrindowi. To kłamstwo. Powtarzamy je, by ukryć prawdziwą naturę naszej religii. To nie Helgrindowi służymy, lecz Dawnym Istotom, które osiedliły się wewnątrz niego i którym poświęcamy nasze ciało i krew.
Ra'zacowie są naszymi bogami, Smoczy Jeźdźcze. Ra'zacowie i Lethrblaki"
~ Christopher Paolini, "Dziedzictwo. Tom I"
W dalszej części książki autor opisuje... jaja Lethrblak. Ostatnia para bestii zdążyła złożyć dwójkę. Celem wyznawców było służenie pisklętom przed i po wykluciu. Pragną, aby władający Imperium Galbatorix, antagonista serii, poniósł klęskę - zmusił Lethrblaki do służby oraz zabił ich młode. Wierni chcą także, aby i smoki, jako najwięksi wrogowie Dawnych Istot, przepadły, gdyż bez nich i władcy krainy Ra'zacowie będą mogli ucztować "kiedy i gdzie chcą".
- Azrael
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz