środa, 3 sierpnia 2016

FIKCYJNE RELIGIE #5

Z czym kojarzą się nam "Opowieści z Narnii"? Z czwórką dzielnych dzieci, które przez szafę przedostały się do magicznej krainy, czego niejeden czytelnik im zazdrościł? Z kochanymi, mówiącymi zwierzętami? Z bitwami i podróżami?
 
Być może religia to ostatnie, co człowiekowi przychodzi na myśl, gdy jest mowa o "Opowieściach z Narnii". Bo i gdzie niby tam jest bóg? Gdzie są jego wyznawcy i świątynie?
Cykl C. S. Lewisa nie zawiera dosłownego określenia, gdzie szukać religii. Ale... Co z Władcą-Zza-Morza? Być może najpotężniejsza postać ze wszystkich, jednak tajemnicza. Znajdująca się w odległej, nieznanej krainie. Będąca zagadką nawet dla pozostałych bohaterów.
 
Co jeszcze wiemy o Władcy-Zza-Morza? Jego synem jest Aslan. Ogromny, mądry, dobry i pełen magii lew. Jest nauczycielem, przyjacielem i pomocą. Gdy cała nadzieja wydaje się stracona, to właśnie on ratuje bohaterów. Nie żąda niczego w zamian - kieruje się wiedzą i dobrym sercem.
 
A teraz przypatrzmy się religiom z naszego świata. Codzienności dla części ludzi. Czemuś, co jest dla niektórych równie oczywiste i prawdziwe jak fakt, że Ziemia krąży dookoła Słońca.
 
Religia chrześcijańska. Mamy w niej Boga w trzech osobach: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Jezus Chrystus narodził się na Ziemi, gdzie pomagał ludziom. Leczył ich, nauczał, a w ostateczności oddał życie, aby ich grzechy zostały odpuszczone. Niewinny, zniósł cierpienia. Został upokorzony, a następnie zabity.
Wróćmy do "Opowieści z Narnii". Cześć z Was najpierw zetknęła się z książką, część z filmem. "Lew, Czarownica i Biała Szafa": zamieńmy całą ludzkość na Edmunda, żołnierzy na przerażające stwory, Piłata (czy też grupę ludzi) na Białą Czarownicę, drogę krzyżową i śmierć na krzyżu na marsz, ból, golenie, wiązanie i wbicie ostrza na ołtarzu.
 
Można stwierdzić, że Aslan to odpowiednik Jezusa. Podobnie jak on, zmarł w zamian za odkupienie win. Ale śmierć nie była końcem. Aslan powrócił. I to niejednokrotnie. "Książę Kaspian"? Ogromny kopiec niczym świątynia, a tam artefakt: połamany kamienny ołtarz, na którym Aslan oddał życie. I wreszcie sam lew, przybywający, aby przywrócić pokój w Narnii.
 
Syn Władcy-Zza-Morza pojawiał się w każdej powieści z cyklu, aż wreszcie znalazł się w ostatniej części "Opowieści z Narnii". Właśnie wtedy, gdy cała nadzieja przepadła, gdy już nie było szans na ratunek, pojawił się on. "Otworzył" przejście do innego świata, gdzie spotkali się wszyscy bohaterowie. Wydarzenia z książki można porównać do Apokalipsy i wiecznego życia po śmierci.
 
Zmieńmy książkę, ale zostańmy przy religii z naszego świata. "Ja, diablica" to pierwszy tom trylogii o... Diablicy właśnie. I anielicy. I potępionej. Główna bohaterka nie może narzekać na brak przygód. Poznała dużo osób i ugrupowań, uczestniczyła w spiskach. Będąc przez pewien czas diablicą, musiała zamieszkać w Piekle. Trafiła do stolicy tej malowniczej, cieplutkiej niczym Grecja krainy - miasta o wymownej nazwie Los Diablos. I gdzie te ognie piekielne? Gdzie kociołki? Gdzie rogi, ogony i widły?!
 
Od początku widać, że w tym Piekle coś jest nie tak. Kluby, imprezy, bale, gorące plaże, panienki w skąpej bieliźnie... Osobista asystentka Lucyfera jest transwestytą zakochanym w innym diable... I gdzie jest Piekło w tym Piekle?!Nie ma. Jeśli chcecie spotkać satanistów i wziąć udział w czarnej mszy, musicie być na Ziemi. Musicie należeć do supertajnego, słynnego stowarzyszenia. A imię jego... Ruch Wyzwolenia Jąder.
Co się kojarzy z taką nazwą? Męska część ciała, nagość? Blisko. Do tego dodajmy oddawanie czci diabłu Azazelowi, który podszywa się pod Lucyfera. Poniżające stroje i orgie. Typowa sekta, czyż nie?
Nic bardziej mylnego. Ruch Wyzwolenia Jąder dąży do tego, aby wyzwolić jądra... Atomowe. Bomby jądrowe. 
 
~ Azrael

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka