niedziela, 12 lutego 2017

“Shadow” - recenzja

Tytuł: „Shadow”
Autor: Sylvain Reynard
Seria: „Raven”
Ilość stron: 398
Wydawnictwo: Akurat 
 
“Mroczny cień padł na Florencję. Inspektor Batelli nie spocznie, zanim nie udowodni Raven udziału w kradzieży bezcennych dzieł sztuki z galerii Ufizzi, ale to nie jedyny problem, z którym musi sobie poradzić dziewczyna. Oto powrócił książę wampirów, grożąc straszliwą zemstą wszystkim, którzy wyrządzili jej krzywdę. Dziewczyna staje przed trudnym wyborem: sprzysiąc się z siłami ciemności, czy odważnie stawić im czoło, odtrącając bezwzględnego, głodnego krwi adoratora? Cokolwiek postanowi, nie zdoła uwolnić się od burzliwej przeszłości, która i tak może się okazać zaledwie niewinnym wstępem do krwawej, mrocznej, pulsującej namiętnością przyszłości.” 
 
Fabuła 10/10
Wydawać by się mogło, że poza niebezpieczeństwami ze strony dzikich wampirów i innych księstw nic dramatycznego nie może się wydarzyć. Należałam do tego grona czytelników, ale bardzo się myliłam. Dzieje się i to dużo. Czasami nawet za dużo. William w swojej miłości do Raven sprawia jej, z braku lepszego słowa powiem „wyjątkowy” prezent urodzinowy, który wywołuje u niej gargantuiczny szok. Jakby tego było mało to we Florencji pojawia się owa Kuria, która obserwuje poczynania wampirów na całym świecie. A jednym z jej członków jest ktoś bardzo dobrze znany Raven, kogo ciężko było podejrzewać o takie powiązania. Wisienką na torcie jest oczywiście bunt wśród wampirów Consillium, który doprowadził do dwukrotnego obalenia Williama. A zatem na nudę nie można narzekać, bo przyjaciele stają się wrogami, a wrogowie przyjaciółmi. 
 
Bohaterowie 9/10
Poza bohaterami, których dobrze znamy, czyli Raven, Williamem, Aoibhe autor (bądź autorka) wprowadza do tego mrocznego świata również siostrę Raven, a także ojca Kavanaugh, który sprawował pieczę nad dziewczętami po pewnych tragicznych wydarzeniach z ich dzieciństwa. Ale jego obecna rola w ich życiu zmienia się diametralnie. Aczkolwiek po głębszym namyśle zadaję sobie pytanie, czy aby na pewno dobrze poznaliśmy mrocznego i skrytego Williama? Przecież w dalszym ciągu skrywa on w sobie mnóstwo tajemnic, które tylko czekają na odkrycie… 
 
Styl 10/10
Nadal czyta się lekko i przyjemnie pomimo tego, co się dzieje na kartach książki. A dzieje się dużo, ale autor (bądź autorka) nie przesadza z opisami, dialogi są dobrze wyważone, a przemyślenia bohaterów znakomicie komponują się w jedną, solidną całość. 
 
Ocena końcowa 10/10
Książka zdecydowanie warta polecenia fanom (a raczej fankom) twórczości Sylvain Reynard. Czyta się ją jednym tchem, sceny erotyczne nie są przesadzone, a ładnie wkomponowują się w całość i oddają uczucia, które kierują bohaterami. Pomimo „lekkiego klimatu” jakim jest miłość między wampirem, a człowiekiem, to w tej książce można się dopatrzeć głębszego przekazu. Mam na myśli to, że nie każdy człowiek, którego zna się od lat (czy też wieków jak ma to miejsce w przypadku wampirów) jest naszym przyjacielem, czy też sojusznikiem. Każdy może wbić nóż w plecy i nie mrugnąć przy tym okiem, jeśli taka sytuacja będzie dla niego korzystna w przyszłości. Warto to przemyśleć.
Bardzo dziękuję Business & Culture oraz wydawnictwu Akurat za możliwość przeczytania książki.
 
- Frey

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka