środa, 13 września 2017

“Obrońcy Shannary. Czarne Ostrze” - recenzja Fantastyka, Mitologia, Magia·26 sierpnia 2017Odczytano 10 razy

Tytuł: „Obrońcy Shannary. Czarne Ostrze”
Autor: Terry Brooks
Seria: Obrońcy Shannary
Ilość stron: 335
Wydawnictwo: Replika
 
“Prowadzący dotąd spokojne życie Paxon odkrywa, że pisany jest mu całkiem inny, pełen niebezpieczeństw los…
Dawne historie opowiadają o królach i wojownikach, którzy niegdyś władali Górami Leah i wyruszali na wielkie wyprawy ze swoją legendarną bronią, którą druid Allanon przed wiekami wypełnił potężną magią. Bohaterowie ci dawno odeszli, a stary miecz wiszący nad kominkiem Paxona, ostatniego przedstawiciela niegdyś wielkiego rodu Leah, zdaje się jedynie kawałkiem żelaza. W niezwykłych okolicznościach chłopakowi udaje się jednak wyzwolić z ostrza potężną magię, przez co zwraca na siebie uwagę druidów zamieszkujących tajemniczą warownię Paranor. Z ich pomocą chłopak odkrywa swoje przeznaczenie…”
 
Fabuła 9/10
 
Cała historia rozpoczyna się w chwili, w której Paxon Leah – ostatni z męskich potomków wielkiego rodu Leah rozmyśla o dokonaniach swoich wielkich przodków. Żałuje, że nie może im niczym dorównać, że prowadzi rodzinny interes transportowy, aby zapewnić godziwe warunki życia sobie, swojej mamie i 15-letniej siostrze. Kocha swoją rodzinę, ale w głębi serca czuje, że chciałby żyć w inny sposób. I tak oto marzenia stają się rzeczywistością, w chwili, w której Jayet znajduje go i oznajmia, że jego młodsza siostra po raz kolejny wpakowała się w niezłe tarapaty. Paxon rusza na ratunek (jak nietrudno się domyślić) lekkomyślnej Chrysallin, ale to co go spotyka wydaje się go przerastać, bo w niezwykłych okolicznościach udało mu się uwolnić magię ze swojego miecza, które traktował jedynie jako pamiątkę po przodkach. Czyn ten sprowadził mu na głowę Czwarty Zakon Druidów (przed nimi przecież nic się nie ukryje, nie?) i od samej Ard Rhys Zakonu otrzymał niezwykłą propozycję. Od wielu lat nikt nie dostał takiej szansy. A zatem życzenia się spełniają, ale trzeba z nimi uważać, żeby po drodze nikogo nie spotkała krzywda…
 
Bohaterowie 9/10
 
Paxon to zaledwie 20-letni młodzieniec, na którym ciąży odpowiedzialność opieki nad całą rodziną. Wie, że nie może ich zawieść i wszelkie jego działania podyktowane są tym, że chciałby ich chronić. Nie jest on jednak superbohaterem, a jedynie człowiekiem, któremu zdarzają się potknięcia i impulsywne decyzje, ale w gruncie rzeczy to naprawdę dobry człowiek. Chrysallin jako 15-latka dostarcza mu dużo trosk i zmartwień, bo jako nastolatka podejmuje nader pochopne i lekkomyślne decyzje, ale wie, że zawsze, choćby nie wiem co uczyniła, to Paxon jej pomoże. Nader ciekawą postacią w całej historii jest Ard Rhys Czwartego Zakonu Druidów, która jest postacią niezwykle tajemniczą i przewidującą. Znakomita z niej dyplomatka, ale i jej nie udało się uniknąć poważnego błędu. Zaufała komuś bardzo niewłaściwemu. Ale komu z nas nie zdarzył się taki błąd? Tak, czy inaczej rolę „wielkiego, złego wilka” odgrywa bezwzględny czarnoksiężnik Arcannen, który nie waha się przed niczym, byle tylko osiągnąć swój cel. Ma wygórowane ambicje i jest przebiegły, co czyni go trudnym przeciwnikiem. A jest jeszcze gorzej, bo tylko on ma coś, czego Paxon potrzebuje…
 
Styl 10/10
 
Autor pisze w sposób lekki i przystępny dla czytelnika. Wyjaśnia wszystkie zawiłości świata, który stworzył. Żeby lepiej zrozumieć sytuacje poszczególnych bohaterów to wcielamy się w rolę nie tylko Paxona, ale również Chrysallin, Ard Rhys i samego Arcannena. Dzięki temu czytelnik wie, jak trudne były niektóre wybory. Zachował równowagę między dialogami, a opisami, które nie tylko nie są nużące, a wręcz zachwycające. Nieczęsto się zdarza inny zabieg – opis tortur, w których nie dominują krwawe sceny śniące się czytelnikowi po nocach. W tym przypadku bardziej działała wyobraźnia, choć niemal odczuwało się ból osoby torturowanej.
 
Ocena końcowa 9/10
 
Zdecydowanie polecam „Obrońców Shannary. Czarne Ostrze” wszystkim fanom fantastyki bez względu na wiek. Dzięki tej książce można się przenieść w świat wypełniony magią (choć nie wszędzie można jej używać) i po prostu zapomnieć o błahostkach tego świata. To nie tylko książka o fantastycznym świecie i druidach, ale także o odpowiedzialności, podejmowaniu decyzji i ich konsekwencjach. Z niecierpliwością czekam na kolejną część przygód Paxona Leah.
Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję wydawnictwu Replika.
- Frey

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

statystyka